Marek Niewiada: Kamień spadł z serca po bardzo słabym sezonie
Flota Świnoujście uratowała się przed spadkiem. To w zasadzie jedyny pozytyw całego sezonu. - Do momentu przyjścia trenera Kafarskiego graliśmy bardzo słabo - nie czarował kapitan Wyspiarzy.
Dopiero gorąca, ostatnia kolejka sezonu przesądziła o utrzymaniu Floty Świnoujście. Podopieczni Tomasza Kafarskiego wykonali w niej swoje zadanie i pokonali 2:0 Can-Pack Okocimskiego Brzesko. - Kamień spadł mi z serca. Czuliśmy, że zarówno GKS Tychy, jak i Stomil Olsztyn mogą wygrać swoje mecze i możemy pomóc tylko sami sobie. Tak też się stało, dlatego taktyka nie spoglądania na innych opłaciła się - wyjawił Marek Niewiada.
- Pierwszą połowę z Okocimskim zagraliśmy bardzo dobrze i agresywnie, a rywale nie mogli za często wyprowadzić piłki ze swojej połowy. Fakt, pomógł nam bramkarz, ale takie rzeczy zdarzają się, gdy strzela się w światło bramki. Po przerwie mieliśmy kontrolować wynik, a niepotrzebnie cofnęliśmy się za głęboko. W tym kwadransie Okocimski miał kilka sytuacji, ale na szczęście nic z tego nie wyszło, a my przypieczętowaliśmy zwycięstwo drugim golem - podsumował pomocnik.Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Flota przepracowała ze wspomnianym Tomaszem Kafarskim ostatni miesiąc sezonu. Była w tym okresie czwartą siłą I ligi. - Trener nie miał za dużo czasu. Poukładał przez ten miesiąc tyle, ile mógł i wraz z upływem czasu wyglądało to coraz lepiej. Przegraliśmy tylko raz, w Bełchatowie, po ewidentnych błędach indywidualnych. Przede wszystkim Flota przestała być rozsypana na boisku, a poukładana, zespolona formacjami. Wróciły dobre kontrataki, funkcjonowały skrzydła, a także napastnik Peter Hosek dołożył swoją cegiełkę. Przed nami kilka tygodni spokoju i szansa dla trenera Kafarskiego, żeby poustawiał wszystko zgodnie ze swoim pomysłem.
Flota utrzymana, Kozioł dał plamę - relacja z meczu Flota Świnoujście - Can-Pack Okocimski Brzesko