Mariusz Pawlak: Dopiero po stracie bramki zaczęliśmy grać w piłkę

Zwycięstwo nad beniaminkiem z Rybnika dało drużynie z Chojnic wiele radości. Przed ostatnim spotkaniem sezonu Chojniczanka jest prawie pewna utrzymania.

Beata Fojcik
Beata Fojcik

W niezwykle ważnym pojedynku o pozostanie w I lidze ekipa z Mickiewicza rozbiła rywali z Rybnika 4:1. - Przeżywamy bardzo dobre chwile, bo ostatnie mecze za bardzo nam nie wyszły, jeśli chodzi o zdobycz punktową. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy na boisko drużyny, z którą przez dwa lata nie wygraliśmy. Nie ukrywam, że chcieliśmy to przełamać - przyznaje Mariusz Pawlak.

Jego zespół nie najlepiej zaczął mecz i po kwadransie przegrywał. - Straciliśmy bramkę po prostym błędzie, a uczulałem, że Cisse i skrzydłowi ROW-u bardzo dobrze wbiegają za plecy obrońców, zrobili to jak na treningu. Przegrywaliśmy i nasza sytuacja była ciężka. Wygląda na to, że dobrze się stało, że straciliśmy bramkę, bo od tego momentu zaczęliśmy grać w piłkę - mówi trener Chojniczanki Chojnice.

Na trafienie Senegalczyka żółto-biało-czerwoni odpowiedzieli jeszcze przed przerwą. Gol Tomasza Mikołajczaka rozkręcił działania gości. - Zaczęliśmy konstruować takie akcje, których nie mogliśmy przeprowadzić zbyt wiele przez osiemdziesiąt minut w meczu z Arką, choć graliśmy w przewadze. Zadanie ułatwiła nam czerwona kartka, aczkolwiek przestraszyłem się, że znów nic z tego nie wyniknie.

Szkoleniowiec Chojniczanki miał zastrzeżenia do zachowania przeciwników, którzy byli niewzruszeni, gdy przyjezdni potrzebowali pomocy medycznej. - Pozostaje mały niesmak, gdy moi zawodnicy leżeli na boisku, a drużyna z Rybnika nie wybiła piłki. Piłkarze muszą bardziej się szanować - kontynuuje Pawlak.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Do utrzymania na zapleczu ekstraklasy drużyna z Chojnic potrzebuje punktu w pojedynku z Dolcanem Ząbki. - Zespół stanął na wysokości zadania. Dziękuję chłopakom, że uwierzyli w swoje umiejętności i zasłużenie zwyciężyli. Zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty i nadal jesteśmy w grze. Taki był cel, żeby wygrać i w następnym meczu również walczyć o zwycięstwo - komplementuje swoich podopiecznych 42-letni szkoleniowiec.



Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×