Tadeusz Pawłowski: Problemem naszego zespołu jest cwaniactwo
Śląsk bezbramkowo zremisował z Podbeskidziem. W tej potyczce zawodnicy z Wrocławia nie wykorzystali wielu dogodnych sytuacji strzeleckich. - Czasami trzeba tylko wepchnąć piłkę - żałował trener WKS-u.
Artur Długosz
- Uważam, że to był dobry mecz z obydwu stron. Tak jak w poprzednim spotkaniu z Podbeskidziem, stworzyliśmy dobre widowisko. Mimo że było 0:0, to mogło się podobać. Mieliśmy parę sytuacji bramkowych. Były takie z obu stron. Gratuluję chłopakom. To kolejny punkt w osiągnięciu naszego celu. Nie jestem może szczęśliwy, ale zadowolony z gry - mówił po spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała Tadeusz Pawłowski.
Marco Paixao tym razem nie mógł cieszyć się z gola
Tadeusz Pawłowski przyznał także, że jego zawodnicy byli zmęczeni psychicznie grając w ostatnich tygodniach pod presją wyniku. - Prawie codziennie badamy krew. Ten mecz trochę zdrowia kosztował. Może nie samo spotkanie, co napięcie. Wiele tygodni gramy pod presją, że każdy przegrany mecz może spowodować, że będziemy w strefie spadkowej. Myślę, że chłopcy są już zmęczeni psychicznie. Uważam, że każdy zdobyty punkt trzeba docenić. Trzeba też coś jednak zrobić, żeby te bramki padały. To jest problem naszego zespołu. Trzeba na spokojnie przeanalizować w którym kierunku pójść. Pracujemy nad tym wszystkim, ale jeszcze się to nie przekłada na mecz - skomentował.
Przeciwko Podbeskidziu na nietypowej dla siebie pozycji bocznego pomocnika zagrał Sebastian Mila. - Uważamy, że każda drużyna, która przyjeżdża do Wrocławia chce najpierw zneutralizować Sebastiana. Poprzez wstawienie Flavio jako partnera dla Marco, a Sebastiana z prawej strony, wyszło nam kilka bardzo fajnych kontr. Na pewno nie były idealne, ale zamiar był taki, żeby zrobić jakąś niespodziankę. Sebastian miał szukać sobie miejsca do rozegrania - podsumował Tadeusz Pawłowski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!