ROW Rybnik pokonał lidera, bo zostawił serce na boisku

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W poprzednich czterech meczach ROW Rybnik stracił aż dziesięć bramek. W pojedynku z PGE GKS-em Bełchatów śląski beniaminek zaradził temu i pokonał lidera ligi 2:0.

W tym artykule dowiesz się o:

Derbowe starcie z GKS-em Katowice zakończyło się dla ekipy Jana Furlepy prawdziwą klęską (0:4). W spotkaniu z Miedzią Legnica bramkarz zielono-czarnych dwoił się i troił między słupkami, ale musiał skapitulować trzykrotnie. W końcu zachował czyste konto w pojedynku z bełchatowianami. - Do każdego meczu podchodzę tak samo. Teraz mamy wyniki i cieszę się, że wygraliśmy z dobrym przeciwnikiem. Czy moja forma poszła w górę? To już pytanie do trenera - odpowiada Antonin Bucek.                        [ad=rectangle] Na początku drugiej połowy rybniczanie mogli jednak stracić bramkę. Wszystko przez potknięcie golkipera. - Wyszedłem do tej długiej piłki, ale gdy byłem w połowie drogi do niej, trochę poślizgnęła mi się noga. Na szczęście nie padła z tego bramka - mógł odetchnąć czeski zawodnik.

ROW Rybnik po raz pierwszy od wygranej nad Can-Pack Okocimskim Brzesko zapobiegł utracie gola. Duża w tym zasługa defensorów, którzy w meczu z liderem byli nie do przejścia. Formą w szczególności imponowali Sławomir Szary i Marcin Grolik. - Sławek to doświadczony zawodnik. To było bardzo dobre spotkanie w jego wykonaniu. Z kolei "Grolo" zostawia na boisku serce. Zrobi wszystko, by piłka nie znalazła się w naszej bramce. Taki piłkarz jest bardzo potrzebny drużynie, no i zagraliśmy na zero z tyłu - komplementuje linię obrony były bramkarz Banika Ostrawa, w którym nie zdołał wywalczyć miejsca między słupkami.

- W Kazachstanie byłem numerem jeden. W Czechach nie byłem pierwszym bramkarzem akurat w Baniku. To specyficzny klub, w którym byli zdania, że się nie nadaję, choć tak naprawdę nie widzieli mnie w akcji. Ciężko tam bronić - dodaje Bucek, wychowanek klubu z Ostrawy.

Po meczu z GKS-em Bełchatów Antonin Bucek miał powody do zadowolenia
Po meczu z GKS-em Bełchatów Antonin Bucek miał powody do zadowolenia

W potyczce z PGE GKS-em Bełchatów Bucek nie miał zbyt wiele pracy. Przedostatni w tabeli rybniczanie pewnie pokonali faworyta. - Ale jestem zmęczony po tym meczu. Z każdym rywalem gramy tym samym stylem. Nieważne, które miejsce zajmuje przeciwnik. Jest chyba dobrze, bo to przynosi nam punkty - tłumaczy Czech.

W 30. kolejce I ligi ROW zmierzy się z rozpędzonym Dolcanem Ząbki, który poważnie myśli o ekstraklasie. - Żyjemy z meczu na mecz, nawet nie patrzę w tabelę. Gdy do końca sezonu zostanie jedno czy dwa spotkania, to dopiero zerknę. Mam nadzieję, że uda się nam utrzymać - zachowuje optymizm bramkarz z Rybnika.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu:
Komentarze (0)