Pierwszy klub Kamila Drygasa domaga się pieniędzy od Lecha, poznaniacy nie zamierzają płacić
Niespełna rok temu Lech sprzedał do Zawiszy Kamila Drygasa. Dziesięciu procent sumy transferowej domaga się poprzedni klub pomocnika, Marcinki Kępno. Kolejorz płacić nie zamierza. Dlaczego?
- Lech nie podawał tego do wiadomości publicznej, ale dowiedzieliśmy się, że Drygas kosztował bydgoszczan 500 tys. zł. Tymczasem w naszej umowie transferowej z Amiką Wronki znajdowało się kilka zapisów, a jeden z nich mówił o tym, że otrzymamy 10 procent sumy odstępnego, jaka zostanie uzyskana za tego piłkarza w przyszłości - powiedział portalowi SportoweFakty.pl prezes Marcinków, radca prawny Aleksander Woźniak.
- Chcę zaznaczyć, że my na sprzedaży Drygasa zarobiliśmy tylko 3 tys. zł. Do tego mieliśmy dostać pieniądze za występy zawodnika w Młodej Ekstraklasie i pierwszym zespole poznaniaków plus oczywiście wspomniany procent - dodał.Co zamierza teraz zrobić prezes klubu z Kępna? - Od strony prawnej nasze szanse są niestety znikome. Działam jednak kanałami nieoficjalnymi, zasięgnąłem rady w Polskim Związku Piłki Nożnej i mam nadzieję, że w końcu otrzymamy te pieniądze.
Marcinki są klubem młodzieżowym, który trenuje zawodników do wieku juniora młodszego. - Później ci zdolniejsi trafiają do Polonii Kępno, z którą mamy umowę, i tam mogą szlifować formę w seniorach - zakończył Woźniak.
Kamil Drygas przeniósł się do Amiki w sezonie 2007/2008. Później występował w barwach Kolejorza w Młodej Ekstraklasie, aż w końcu przebił się do pierwszego zespołu. Nie miał jednak pewnego miejsca w składzie, dlatego latem ubiegłego roku sprzedano go do Zawiszy.