Lechia Gdańsk złapała pierwszą zadyszkę
Lechia Gdańsk od trzech spotkań nie potrafi znaleźć drogi do bramki rywala. To pierwsza taka sytuacja od ponad dwóch lat i pierwsza pod wodzą Ricardo Moniza, który przecież zapowiadał ofensywną grę.
Lechia Gdańsk zacięła się już w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław, które decydowało o tym, gdzie po podziale punktów ostatecznie zagrają gdańszczanie. Lechiści przegrali 0:1, ale szczęście było przy nich i to oni utrzymali się na 8 miejscu. Wówczas we Wrocławiu nie stworzyli oni sobie zbyt dużo sytuacji strzeleckich.
Inaczej było w Chorzowie, gdzie Lechia na potęgę marnowała swoje szanse. Najwięcej miał ich Zaur Sadajew. Czeczen odkąd przyszedł do Gdańska nie potrafi zdobyć choćby jednego gola. - Gdy mamy tyle sytuacji to trzeba koniecznie coś wcisnąć. Nie ma innej możliwości. To samo powinniśmy zrobić w Chorzowie i teraz zamiast mieć jednego punktu to byśmy mieli sześć - mówił rozzłoszczony Mateusz Bąk.Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Skuteczności lechistom brakowało również na początku marca. Wtedy do Gdańska przyjechała Wisła Kraków i zremisowała z Lechią 0:0. Tydzień później w Kielcach gdańszczanie przegrali 0:1 i w ten sposób utrudnili sobie walkę o grupę mistrzowską.
Ostatnio taka zła passa Lechii przytrafiła się w sezonie 2011/2012 i to aż dwukrotnie. Najpierw gdańszczanie nie potrafili sforsować obrony Korony Kielce, Podbeskidzia Bielsko Biała i GKS-u Bełchatów, a po jednym meczu przerwy mieli znowu problemy ze zdobyciem bramki. Tym razem z Lechem Poznań, Śląskiem Wrocław i Widzewem Łódź. Tamten sezon drużyna z Gdańska zakończyła dopiero na 13 miejscu.