Jakub Grzegorzewski: Moja sytuacja zaważyła o naszej porażce
Załamani po trzech ciężkich ciosach gracze z Brzeska zamartwiali się sytuacją w tabeli I ligi. Ekipa Piotra Stacha chciała jak najszybciej opuścić strefę spadkową, ale na ich drodze stanął ROW Rybnik.
Can-Pack Okocimski Brzesko doznał wysokiej porażki i spadł na ostatnią lokatę zaplecza ekstraklasy. Starcie z bezpośrednim rywalem w grze o utrzymanie ujawniło dwie twarze Piwoszy. - Gdybyśmy w drugiej połowie zagrali tak jak w pierwszej, to nie przegralibyśmy tego meczu. W drugiej odsłonie nie wyglądaliśmy na zespół, który dobrze grał we wcześniejszych spotkaniach. Po przerwie byliśmy cieniem drużyny z pierwszej połowy. Nie wiem jak to wytłumaczyć - ocenia Jakub Grzegorzewski.
Zdaniem zawodnika przyjezdnych losy potyczki nie musiały potoczyć się w ten sposób. - Też mieliśmy swoje sytuacje. Była poprzeczka, dobrą okazję miał Jakub Kapsa, ja miałem okazję jeszcze przed przerwą. Gdybyśmy strzelili bramkę jako pierwsi, to chyba byłoby odwrotnie, a tak przegraliśmy - z niepokojem wyznaje doświadczony gracz, którego gryzła kulejąca skuteczność.
Po 24. kolejkach Okocimski zajmuje ostatnią pozycję w I lidze. - Musimy wygrywać z tymi bezpośrednimi rywalami, którzy walczą o utrzymanie. Zostaliśmy pokonani w bardzo ważnym meczu i szczerze mówiąc, te zdobyte wcześniej punkty praktycznie nic nie dały, bo stanęliśmy w miejscu i ROW nas dogonił. Trzeba to przeanalizować i wyciągnąć wnioski. Skomplikowaliśmy sobie życie na własne życzenie. Sytuacja jest ciężka, lecz trzeba walczyć do końca, do ostatniego meczu - kończy Grzegorzewski.