Trenerzy jak zawodnicy - przychodzą i odchodzą - rozmowa z Dariuszem Kłusem, zawodnikiem Cracovii

Dawno nie opuszczali boiska w tak doskonałych nastrojach zawodnicy Cracovii. Wygrana 3:0 z ŁKS powinna pozwolić uwierzyć w swoje możliwości drużynie, która teraz zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Zgadza się z taką tezą pomocnik Cracovii Dariusz Kłus. - Liczę, że wszystko będzie szło w dobrym kierunku - powiedział w rozmowie z serwisem Sportowefakty.pl zawodnik Pasów.

Maciej Krzyśków
Maciej Krzyśków

Maciej Krzyśków: Wystarczył jeden dzień pracy trenera Płatka, a już widzieliśmy efekty jego pracy

Dariusz Kłus: Uważam, że najważniejszą kwestią było zdobycie w miarę szybko bramki. W ostatnich meczach lepiej się prezentowaliśmy, jeżeli chodzi o samą grę. Natomiast z ŁKS po zdobyciu pierwszej, a później drugiej bramki, kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Goście mieli może dwie sytuacje. Większa część gry toczyła się pod nasze dyktando. Wygraliśmy zasłużenie.

Nie mam zamiaru mówić, że trener Płatek w kilkadziesiąt godzin potrafił zmienić zespół o 180 stopni, ale w postawie wszystkich zawodników Cracovii w meczu z ŁKS widać było niesamowitą walkę i chęć odniesienia zwycięstwa za wszelką cenę

- Rozumiem. Proszę jednak zauważyć, że nawet w ostatnim meczu z Odrą też było widać naszą walkę, graliśmy ambitnie. Brakowało tylko gola. Tamto spotkanie zakończyło się remisem. W prasie było napisane, że gdybyśmy tamto spotkanie wygrali, to nie byłoby zmiany trenera. Stało się jak się stało.

Mimo poprawy gry w dwóch ostatnich spotkaniach jeszcze pod wodzą trenera Majewskiego, żaden z zawodników Cracovii nie mógł jednak przestać myśleć o tym, że jesteście na dnie ligowej tabeli

- Nikt z nas nie chce grać w drużynie, która jest na ostatnim miejscu w tabeli. Każdy ma ambicje, każdy ma cele sportowe. Nikt nie chce przychodzić do domu po każdym meczu ze spuszczoną głową. Ostatnio było już widoczny postęp w naszej grze, ale brakowało skuteczności. Z ŁKS to zwycięstwo przyszło i liczę, że w kolejnych meczach będzie coraz lepiej.

Krótko - pokusisz się o stwierdzenie, że zmiana na stanowisku trenerskim Cracovii przyszła w odpowiednim momencie?

- Nie wiem, co powiedzieć (cisza). Nie było wyników i podejrzewam, że to było decydujące. Nawet prezes (Janusz Filipiak - przyp. red.) się wypowiadał, że gdybyśmy wygrali z Odrą, to nie byłoby zmiany szkoleniowca. Cóż - tak samo jak zawodnicy, tak również trenerzy - przychodzą i odchodzą. To jest nasz zawód. Teraz naszym opiekunem jest trener Płatek. Zobaczymy, jak będzie wyglądała nasza współpraca w przyszłości. Mam nadzieję, że wszystko będzie szło w dobrym kierunku. Mecz z ŁKS traktuję jako odbicie i pokazanie, że będzie lepiej.

Co trener Płatek przekazał wam na odprawie przedmeczowej. Czasu za wiele, żeby poznać zespół, nie miał

- Wiadomo, że za wiele nie mógł przekazać. Ustalił, jak mamy się zachowywać przy stałych fragmentach (Cracovia zdobyła trzeciego gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Dariusza Pawlusińskiego i strzałem z najbliższej odległości Pawła Nowaka - przyp. red.), jak mamy się poruszać po boisku. Po jednym dniu nie mógł zbyt wiele powiedzieć. Tak samo zresztą nam oznajmił, że dla niego ten mecz także jest doświadczeniem. W ciągu najbliższych dni będziemy już ćwiczyć dokładnie to, czego będzie nowy trener od nas wymagał.

Wygrana z ŁKS, oprócz awansu do ćwierćfinału Pucharu Polski, na pewno podbuduje wasze morale przed arcyważnym niedzielnym spotkaniem z Jagiellonią w Białymstoku

- Liga jest dla nas bardzo ważna, bo nikt nie chce być tą czerwoną latarnią. Przychodzi się do domu, później gdzieś to na treningach także przebija, że jest się ostatnim. Na szczęście liga się jeszcze nie kończy. Potrzebny był nam taki mecz, jak z ŁKS. Liczę, że trener wprowadzi nowego ducha w drużynę, a najbliższe ligowe spotkania wygramy i szybko awansujemy w tabeli.

Przynajmniej wiadomo, że na wiosnę wasze mecze nie będą jednak rozgrywane w Sosnowcu czy Bytomiu, ale w Krakowie na stadionie Hutnika. Dla was na pewno jest to bardzo dobra wiadomość

- Tak. Uważam, że jest to dobre rozwiązanie, na którym skorzystają i kibice, i my jako zawodnicy. Ciężko byłoby na przykład w Sosnowcu, żeby kilkaset, czy tysiące osób jechały specjalnie samochodami czy autobusami. Przez to, że mecze będą rozgrywane w Krakowie zyska także kolejny klub, który będzie miał podgrzewaną murawę i oświetlenie. Jeżeli będą takie warunki, to może ktoś zdecyduje się na zainwestowanie w taki klub i kolejny krakowski klub będzie w ekstraklasie?

Pójdzie zatem jak z płatka?

- (śmiech) Tak jak mówiłem. Za nami dopiero jeden trening i takie uwagi wstępne. Mam nadzieję, że wszystko będzie szło w dobrym kierunku i tego się trzymam.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×