Csaba Horvath: Poważna drużyna nie może stracić bramki w takim momencie

Piast Gliwice na własne życzenie przegrał przed własną publicznością z Legią Warszawa 1:2. Gospodarze mają do siebie ogromne pretensje o bramkę Władimira Dwaliszwilego.

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek
Po ostatnim gwizdku sędziego niebiesko-czerwoni nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Na wyciągnięcie ręki mieli jeden punkt z Legią Warszawa, ale w ostatniej chwili go wypuścili. - Przegraliśmy po takim głupim golu... Piłka odbiła się komuś od nogi, poszła dobitka i nic nie można było zrobić. Boli to tym bardziej, że pierwszą bramkę dostaliśmy w końcówce pierwszej połowy. Zabrakło tam bardzo niewiele i dzięki temu mielibyśmy spokojną przerwę, a i po zmianie stron grałoby się inaczej. Czujemy niedosyt, bo punkt mieliśmy na wyciągnięcie ręki, a straciliśmy go przez siebie. Szkoda, bo mieliśmy piłkę i stały fragment w 93. minucie, a za dziesięć sekund futbolówka jest w naszej siatce, bo oddaliśmy ją za darmo - nie dowierzał Csaba Horvath, obrońca Piasta Gliwice.

Przez większość spotkania gospodarze się bronili i wyprowadzali nieliczne kontrataki. W samej końcówce skupili się już tylko na wybijaniu piłki przed siebie. - W końcu graliśmy z Legią, która jest czołowym zespołem ligi i ma swoją siłę. Mimo tego bardzo się staraliśmy i prawie do końca dobrze się broniliśmy. Zadecydowały szczegóły i proste błędy, więc straciliśmy punkty na własne życzenie. Poważna drużyna nie może stracić bramki w takim momencie - podkreślił defensor.

Jak z perspektywy murawy wyglądała sytuacja, która odarła Piasta z marzeń? - Jakub Kosecki zrobił dobrą akcję na skrzydle, podał, a piłka po rykoszecie spadła pod nogi Dwaliszwilego. On nie miał problemów ze zdobyciem gola i bez wahania nam go wbił z najbliższej odległości - opisał były zawodnik KGHM Zagłębia Lubin.

Porażka z mistrzem Polski jest wkalkulowana w poczynania większości zespołów ligi. Przed Piastunkami dopiero trzy najważniejsze mecze - kolejno z Lechią Gdańsk, Pogonią Szczecin i Jagiellonią Białystok- Do każdego spotkania podchodzimy tak, że chcemy punktować. Tym bardziej, że ostatnio wygraliśmy na Ruchu, więc z Legią chcieliśmy potwierdzić tamten wynik kolejnymi trzema punktami. Nie udało się, przegraliśmy mecz, ale myślę, że nieźle się zaprezentowaliśmy i na pewno będziemy dalej się starać - z nutą optymizmu podsumował Csaba Horvath.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Jakub Kosecki w wielkim stylu wrócił na boisko! "Przede mną dużo pracy, bo jestem dla siebie bardzo wymagający"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×