Ruch Chorzów zagubiony? "Byliśmy wszędzie spóźnieni, bez rytmu i farta"
Podopieczni Jana Kociana stanowili tło dla Pogoni Szczecin i zasłużenie przegrali drugi mecz z rzędu. Co się stało z rewelacją pierwszych wiosennych kolejek?
Ruch Chorzów trafił w niedzielę na dobrze dysponowanego rywala. Nie jest to jednak najlepsze usprawiedliwienie. Chorzowianie jechali do Szczecina jako najlepiej punktująca w tym roku drużyna T-Mobile Ekstraklasy, a nie pokazała czegokolwiek, co potwierdzałoby ten bilans. Porażka 1:3 była zasłużona.
- Zgadza się. Pogoń była lepsza przynajmniej przez 70 minut, a my zagraliśmy może z 20 dobrych minut po przerwie, a to za mało na kombinacyjnie grającego rywala. Wszędzie byliśmy spóźnieni, nie wygrywaliśmy drugich piłek, a rytmu nie złapaliśmy wcale. Pogoń z tego skorzystała i tak ten mecz się układał - przyznał Łukasz Surma.
Pogoń Szczecin wypunktowała Ruch w ostatnim kwadransie po strzałach swoich asów: Takafumiego Akahoshiego oraz Marcina Robaka. Ten drugi skorzystał z gapiostwa Marcina Malinowskiego. - Ten gol nie musiał paść, ale przypuszczam, że przy pozostałych też można było zachować się lepiej. Stało się jak się stało, po meczu wyjaśniliśmy sobie wszystko i nie czas teraz rozpaczać, a patrzeć do przodu - nakazał Buchalik.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Ruch przegrał drugi mecz z rzędu po serii czterech zwycięstw. O ile porażkę z Piastem Gliwice można było uznać za wypadek przy pracy, to następna klapa powinna być małym ostrzeżeniem. - Nie chcę przedwcześnie wyrokować czy coś siadło w naszej grze na dobre. Graliśmy z Pogonią słabo, w złym stylu, więc zasłużenie zeszliśmy z boiska pokonani. Już w piątek wychodzimy ponownie na ligowy mecz z Podbeskidziem i trzeba pokazać, że Ruch nadal umie strzelać gole i wygrywać - spuentował bramkarz Ruchu.