Mateusz Możdżeń: Właśnie dla takich momentów się trenuje
Mateusz Możdżeń został bohaterem Lecha Poznań w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Obchodzący 23. urodziny piłkarz w ostatniej akcji zdobył gola na wagę trzech punktów.
W dniu meczu Możdżeń obchodził swoje 23. urodziny i lepszego prezentu nie mógł chyba sobie wymarzyć. - Dwóch czy trzech minut brakowało, abym miał najgorsze urodziny w życiu. Okazały się jednak fajne, ale poza tą bramką, to nie czułem się dobrze i nie zagrałem dobrego meczu - przyznaje szczerze.
Możdżeń gola zdobył w szóstej minucie doliczonego czasu. Presja była ogromna, ale sobie z nią poradził. - Trochę się martwiłem, ale powiedziałem sobie, że uderzę tak jak na treningu, a co z tego wyjdzie, to niech się dzieje wola boska - opowiada lechita, który obawiał się, że kolejne spotkanie z zespołem z dołu tabeli zakończy się remisem. - Kilka minut wcześniej przeszło mi przez myśl co się będzie działo, gdy nie dowieziemy tego zwycięstwa.
Ostatnie dni znów były nerwowe po tym jak Lech zremisował z Widzewem Łódź, mimo iż prowadził dwoma bramkami. - Po meczu z Widzewem miałem największego kaca moralnego w całej karierze. Nigdy takiego meczu nie rozegrałem, żeby przeważać przez cały mecz i zakończyć go remisem. Z Podbeskidziem uciekliśmy sprzed topora, ale za tydzień nikt już o tym nie będzie pamiętał, bo dopisaliśmy sobie trzy punkty - dodaje Możdżeń.W czym tkwi problem Lecha? - Brakuje postawienia kropki nad "i". Z Podbeskidziem prowadziliśmy 1:0, z Widzewem 2:0, więc musimy strzelać kolejne bramki skoro stwarzamy sobie sytuacje - kończy zawodnik Kolejorza.