Sam kiedyś strzelałem takie bramki - wypowiedzi po meczu PGE GKS - Polonia Warszawa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po przegranej w dość marny sposób, piłkarze PGE GKS nie są już w tak komfortowej sytuacji. Górna część tabeli staje się coraz bardziej klarowna i najbliższe spotkania pokażą czy GKS ma rzeczywiście wspomniany potencjał.

Jacek Zieliński (Polonia Warszawa): Co ja tu mogę więcej powiedzieć. Wygrywa się na tak trudnym terenie jakim jest Bełchatów, z zespołem po czterech kolejnych zwycięstwach to nie trudno być szczęśliwym. W grze moich chłopaków można było się dzisiaj doszukiwać pozytywów. Szkoda samej końcówki, kiedy to niepotrzebnie daliśmy sobie narzucić styl gry GKS-u, przez co było wiele emocji choć stuprocentowych sytuacji dla Bełchatowa nie było. Zwycięzców się nie sądzi. Uważam, że zespół dzisiaj pokazał iż nadal liczymy się w walce o czołowe.

Paweł Janas (PGE GKS Bełchatów): Trudno wypowiadać się po meczu, w którym traci się takie bramki. Pierwszy "samobój, a druga stracona na własne życzenie. Nieprzyjemnie tak o tym mówić. Za dużo mieliśmy dzisiaj słabych ogniw, chłopaki grali poniżej swojego poziomu. Te sprawy poruszymy wewnętrznie w szatni.

Piotr Świerczewski (pomocnik Polonii Warszawa): Myślę, że zagraliśmy dobry mecz, na wysokim pierwszoligowym poziomie. Pierwsza połowa trochę nieszczęśliwa dla Bełchatowa. My prowadziliśmy, a nasi przeciwnicy zaczęli grać długą piłką w nasze pole karne, ale nie przyniosło to efektów. Zdołali strzelić kontaktowego gola, ale należy też zwrócić uwagę, że było to po małym błędzie naszego bramkarza, który nieszczęśliwie się poślizgnął. Całe szczęście, że wygraliśmy i mamy nadzieję, że takie wyniki zapewnią nam miejsce w pierwszej trójce tabeli, a być może nawet w pucharach.

Radosław Majewski (pomocnik Polonii Warszawa): W pierwszej połowie nasza gra jakoś wyglądała, ale w drugiej połowie Bełchatów nas przycisnął. Nie mieliśmy już tyle swobody, bełchatowianie ciągle atakowali, ale nasza obrona udowodniła, że potrafimy się bronić. Mimo tego, że straciliśmy bramkę to wszystko dobrze się skończyło i należy się z tego cieszyć. Samobójcza bramka GKS trochę nam pomogła, potem bramkę strzelił Ivanovski, marnując wcześniej jedną dobrą okazję. Do przerwy prowadziliśmy dwoma bramkami i tak to można w skrócie opisać. W przerwie usłyszeliśmy od trenera, że mimo prowadzenia nasza gra wygląda tak jak powinna, że jest kilka elementów do poprawy. W drugiej połowie trochę osłabliśmy, ale zdołaliśmy utrzymać korzystny wynik do końca i tylko to się liczy.

Filip Ivanovski (napastnik Polonii Warszawa): Wykorzystaliśmy swoje okazje, udało mi się strzelić bramkę. Nasza obrona wytrzymała do końca meczu i dotrwaliśmy z trzema punktami. Samobójcza bramka Marcina Drzymonta dała nam bardzo dużo, ale dopiero druga sprawiła, że poczuliśmy się pewnie. Uważam, że GKS ma naprawdę dobry skład, ale nasza obrona była dzisiaj praktycznie bezbłędna. Chcielibyśmy piąć się w górę tabeli, jak to miało miejsce do tej pory i walczyć o najwyższe cele w lidze.

Piotr Klepczarek (pomocnik GKS Bełchatów): Strzeliłem bramkę, ale ostatecznie przegraliśmy. Nie jest to już pierwszy raz kiedy tak się kończy, więc mogę sądzić, że przynoszę drużynie pecha. Jeżeli chodzi o to czy będę grał w podstawowym składzie to wszystko zależy od trenera. Dzisiaj wskoczyłem w miejsce Jacka Popka, a jak będzie dalej to czas pokaże. Wiele zależy od mojej postawy na treningach.

Mariusz Ujek (napastnik PGE GKS Bełchatów): Teraz możemy tylko gdybać, a niedosyt na pewno pozostał. W mojej ocenie w tym spotkaniu straciliśmy dwa punkty, głównie patrząc na to w perspektywie drugiej połowy. Na samym początku meczu straciliśmy kuriozalną bramkę, ale nie należy całkowicie obwiniać za to Marcina. Sam kiedyś strzelałem bramki przeciwko swojej drużynie. Później pozostało nam tylko gonić wynik, co udało nam się to w drugiej połowie. Nie wiem czego nam zabrakło, być może spokoju? Jeżeli chodzi o sędziego to uważam, że nie odgwizdał nam paru ewidentnych rzutów karnych. Na ten temat powiem tylko tyle. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć drugiej bramki. Mecz się skończył więc nie teoretyzujmy, jednak gdy tylko jestem na boisku staram się walczyć i zarażać tą nieustępliwością kolegów.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)