Krzysztof Król: Nie jesteśmy kobietami, żebyśmy...

Piasta Gliwice czeka chyba najważniejsze spotkanie rundy wiosennej. Przy Okrzei zagra on z Podbeskidziem Bielsko-Biała i musi za wszelką cenę zgarnąć pełną pulę.

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek
Ostatni czas nie był łatwy dla zawodnika gliwiczan. Przez kilka miesięcy był on kontuzjowany i dopiero od niedawna trenuje na sto procent. - Był to ciężki okres, bo cały grudzień, styczeń i połowa lutego, to były rehabilitacje i wizyty kontrolne u lekarzy. Jednak od dwóch tygodni mogę już trenować na pełnych obrotach, więc na pewno będę robił wszystko, żeby dać trenerowi sygnał, że może na mnie liczyć podczas meczów. Postaram się pomóc drużynie w zdobyciu jak największej ilości punktów - powiedział Krzysztof Król, obrońca Piasta Gliwice.

Swego czasu piłkarz reprezentował barwy Podbeskidzia Bielsko-Biała, z którym w najbliższej kolejce zmierzy się Piast. - Byłem tam pewien czas i był okres lepszy, gdzie zajmowaliśmy nawet szóste miejsce, ale też taki, że po kilku kolejkach byliśmy na samym dole. W Bielsku jest specyficzny klimat, bo zawsze pojawi się jakiś problem jak choćby z brakiem boiska do treningu czy przenoszeniem zajęć w ostatniej chwili. To jest jednak problem Podbeskidzia, a nie nasz, bo my musimy skupić się na sobie i zdobyć trzy punkty. Mamy cel, który założyliśmy sobie przed sezonem i trzeba go zrealizować - skomentował defensor.

Zdaniem byłego gracz Realu Madryt Castilla w zespole najbliższego rywala Piastunek nie ma gwiazd i większego pomysłu na grę. - Nie oszukujmy się. W Podbeskidziu nie ma zawodników z górnej półki, jest to drużyna solidna, ale wszystko nastawione jest tak, żeby grać ostro i nie dać przeciwnikowi miejsca do przyjęcia piłki. Może akurat coś to da, coś się uda i się strzeli bramkę - ostro opisał styl swojej byłej drużyny Król.

Gospodarze również nie będą oszczędzać nóg przeciwnika. - Nie czujemy się kobietami, żebyśmy się bali ostrej gry. To rywal przyjeżdża do nas, a nie my do nich. Goście muszą poczuć, że grają na Piaście i na pewno wszyscy na boisku i na trybunach zrobią wszystko, abyśmy wyszli wojowniczo i nie odstawiali nogi. Trzy punkty muszą zostać w Gliwicach - spuentował 27-latek.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Marcin Brosz: Nie ma czasu na psychologa

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×