Roosevelta niezdobyta od 6 lat: "Jesteśmy przed kolejnym przełamaniem"
- 2-3 swoje udane interwencje chętnie przełożyłbym na jedną bramkę więcej od przeciwnika - mówi Zbigniew Małkowski, bramkarz Korony przed spotkaniem 24. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.
Korona po zimowej przerwie zgromadziła na swoim koncie do tej pory jedno oczko, mając już za sobą spotkania z niewygodnymi dla siebie rywalami. - Po meczu z Legią mieliśmy niedosyt jeżeli chodzi o wynik, bo z gry mogliśmy być zadowoleni. Z kolei po meczu z Zagłębiem jest podwójny niedosyt. Chodzi o wynik i naszą grę. W tej lidze są dwa zespoły, które ewidentnie Koronie nie leżą. Są to Widzew i właśnie Zagłębie.
Choć drużyna ze Ściegiennego nie była w stanie zagrać na zero z tyłu w meczach z Legią i KGHM Zagłębiem Lubin, to najmniej pretensji należy mieć w tej kwestii właśnie do kieleckiego golkipera, który prezentuje bardzo wysoką formę. 36-latek nie ukrywa jednak, że wolałby aby drużyna notowała lepsze wyniki. - Nie jestem zadowolony z rezultatów i ilości punktów. Przed rundą zakładaliśmy sobie, że walczymy o ósemkę. 2-3 swoje udane interwencje chętnie przełożyłbym na jedną bramkę więcej od przeciwnika. Wartość zespołu poznaje się po tym kiedy bramkarz nie ma nic do roboty.
W sobotę były zawodnik m.in. Feyenoordu Rotterdam i Hibernian ponownie może mieć okazję do pokazania swoich umiejętności. Wszystko przez bardzo zmotywowanych gospodarzy. - To będzie trudny mecz z tego względu, że coraz głośniej mówi się o niezadowoleniu z pracy trenera i postawy zawodników. Na pewno kontuzje i kartki spowodują, że pojawią się zawodnicy, który do tej pory nie dostali zbyt wielu szans i zrobią wszystko aby się dobrze pokazać i z nami wygrać - zakończył.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!