Wejście smoka pomocnika Jagi. Gajos: Zupełnie się tego nie spodziewałem

Maciej Gajos zapewnił Jagiellonii zwycięstwo w konfrontacji z Widzewem. Kiedy cieszył się z gola, od jego wejścia na boisko minęły zaledwie 2 minuty.

Ivan Novikov
Ivan Novikov

Zgodnie z przewidywaniami białostoczan mecz był niezwykle trudny. Przez cała pierwszą połowę łodzianie umiejętnie się bronili. Żółto-czerwoni nie potrafili przedrzeć się przez skomasowaną defensywę Widzewa. Kilka razy zrobiło się też groźnie pod bramką Krzysztofa Barana. - Było sporo nerwów. Widzew od początku cofnął się całym zespołem. Próbowaliśmy grać spokojnie, ale nie przekładało się to na sytuacje podbramkowe. Trener ostrzegał nas, byśmy grali cierpliwie - powiedział tuż po spotkaniu bohater gospodarzy Maciej Gajos.

Po przerwie Jagiellonia co raz częściej przedostawała się w pole karne Macieja Mielcarza. Brakowało ostatniego podania, czasem dokładnego wykończenia akcji. W 76. minucie na placu gry pojawił się Gajos, który zmienił Mateusza Piątkowskiego. Dwie minuty później to właśnie on po dośrodkowaniu Dani Quintany z rzutu rożnego wpakował piłkę do siatki. - Bardzo się cieszę z tej bramki. Zupełnie się nie spodziewałem czegoś takiego. Wreszcie zagraliśmy na zero z tyłu i zapewniliśmy sobie skromne, ale niezmiernie ważne zwycięstwo - dodał młody pomocnik Jagi.

Przy piłce Maciej Gajos Przy piłce Maciej Gajos

W końcówce rywalizacji Jagiellonia nie pozwoliła przeciwnikom stworzyć jakiejkolwiek okazji do wyrównania. W trakcie całej rundy białostoczanie nie mieli żadnych problemów z wytrzymaniem trudów spotkań. Ten fakt świadczy przede wszystkim o dobrym przygotowaniu do sezonu pod względem motorycznym i wytrzymałościowym. - Owszem, jesteśmy świetnie przygotowani. Nie opadliśmy z sił w żadnym meczu, nie broniliśmy się kurczowo, tylko staraliśmy się utrzymywać przy piłce do końca. Nie jestem od podsumowywania zakończonej rundy. Straciliśmy kilka ważnych punktów, ale też w kilku spotkaniach zagraliśmy kapitalnie. Pracujemy dalej ciężko i walczymy o pierwszą ósemkę na koniec rozgrywek - podkreślił Gajos.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×