Gra Zawiszy u siebie robi na Lechu wrażenie, ale... "Poprzednie wyniki nie odegrają żadnej roli"

Przed Lechem ostatni w tym roku, ale dość trudny mecz. Poznaniacy zagrają w piątek z Zawiszą Bydgoszcz, który u siebie jest niesamowicie groźny.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza pokonali niedawno Piasta Gliwice aż 6:0. Wcześniej z ich stadionu na tarczy wyjeżdżały m. in. Wisła Kraków i Legia Warszawa. - Ten wysoki wynik może robić wrażenie, lecz myślę, że na Zagłębiu Lubin takie samo wrażenie zrobiło nasze 6:1 z Cracovią, a jednak starcie z Miedziowymi w Poznaniu zakończyło się remisem. Nas interesują trzy punkty, a rezultaty poprzednich spotkań nie odegrają moim zdaniem żadnej roli - zaznaczył Karol Linetty.

Jak na beniaminka bydgoszczanie spisują się bardzo solidnie, ale pomocnik Kolejorza nie wyciąga z tego daleko idących wniosków. - Przekonaliśmy się już wielokrotnie, że polska liga jest nieprzewidywalna. Wszystko jest w niej możliwe, dlatego pozycja Zawiszy niekoniecznie musi dziwić.

Po fazie zasadniczej punkty zostaną podzielone na pół i wtedy strata Lecha do 1. miejsca znacznie stopnieje. Linetty uważa jednak, że nie można deprecjonować znaczenia najbliższych meczów. - W czołówce panuje ogromny ścisk. Na tym etapie na pewno nie zaprzepaścimy swoich szans, lecz myślę, że nawet w drugiej fazie rozgrywek każdy punkt wywalczony teraz będzie się liczył. Dlatego nie możemy się zadowalać półśrodkami. W Bydgoszczy zamierzamy zgarnąć pełną pulę - zakończył.

Zespół Mariusza Rumaka zajmuje aktualnie 4. miejsce w tabeli z dorobkiem 33 oczek.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Lech Poznań pozyska piłkarza mistrza Norwegii?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×