Maciej Mielcarz: Chcemy słabość Śląska wykorzystać
Widzew Łódź po kolejnym wyjazdowym niepowodzeniu wraca na własne śmieci. W sobotnie popołudnie drużyna Rafała Pawlaka podejmie chimeryczny tej jesieni Śląsk Wrocław, który także ostatnio nie zachwyca.
W zawodnikach zamykającego tabelę Widzewa Łódź po porażce z Górnikiem Zabrze dominował niedosyt. - Zabrakło nam po raz kolejny szczęścia. Wygrywaliśmy i wszystko układało się po naszej myśli, aż nagle wszystko się odwróciło i to my musieliśmy gonić wynik. Udało nam się wyciągnąć na 2:2, ale straciliśmy w końcówce kolejną bramkę i już nie umieliśmy się podnieść - ocenia Maciej Mielcarz, bramkarz łodzian.
Gra łódzkiego zespołu wygląda całkiem nieźle, ale nie idzie to w parze ze zdobyczą punktową i pozycją w klasyfikacji T-Mobile Ekstraklasy. - Gramy fajny dla oka futbol, ale szczerze mówiąc wolałbym być krytykowany przez media za słaby styl, ale zdobywać punkty. Bo to ich, a nie walorów artystycznych najbardziej nam dziś potrzeba - podkreśla doświadczony golkiper.W końcówce rundy jesiennej bramkarz outsidera należy do silnych punktów swojego zespołu. - Moja postawa nie ma znaczenia, bo nie istnieję bez drużyny. Zresztą mnie też - jak chłopakom z pola - przydarzają się błędy. W Zabrzu przy drugiej bramce zabrakło komunikacji z chłopakami z obrony i Górnik to wykorzystał. Nie wiem czy wynika to z braku ogrania czy doświadczenia. Płacimy jednak frycowe i tracimy punkty - przyznaje 33-latek.
Rehabilitacji Widzew zamierza poszukać w sobotniej batalii ze Śląskiem Wrocław. - Ostatnie mecze nie były dla nas łatwe i przegraliśmy cztery z rzędu, z czego trzy na wyjeździe i u siebie z Legią. Wcześniej pokonaliśmy w Łodzi Pogoń i z takim zamiarem wyjdziemy na boisko w meczu ze Śląskiem. Wrocławianie ostatnio też nie prezentują najwyższej formy i zamierzamy to wykorzystać - zapowiada gracz drużyny z Alei Piłsudskiego.