Mateusz Klich: Uraziłem prawdziwych kibiców
- Jedyną rzeczą, której żałuję, jest to, że niepotrzebnie wsadziłem wszystkich do jednego worka - mówi Mateusz Klich, na którego po towarzyskim meczu Polski ze Słowacją (0:2) spadła lawina krytyki.
23-letni pomocnik nie mógł wystąpić w debiutanckim spotkaniu Adama Nawałki w roli selekcjonera reprezentacji Polski z powodu kontuzji stopy, ale pojawił się we Wrocławiu w roli widza. Mecz obejrzał z trybuny VIP, a dzień po nim na swoim Twitterze napisał: "40.000 zakazów stadionowych po wczoraj. Byłem na trybunach i to co się tam dzieje, to jest masakra... :/ byle zjeść i pon***...".
Po tym wpisie opinia publiczna zamiast komentować występ drużyny Nawałki, skupiła się na zawodniku PEC Zwolle. W czwartek na antenie oficjalnego kanału PZPN "Łączy nas piłka" Klich, anulował wirtualne zakazy.
Klich pauzuje od 10 listopada i meczu z Twente Enschede, w którym doznał złamania palca stopy. Być może wróci do gry jeszcze w tym roku, ale nawet jeśli tak się nie stanie, 2013 rok będzie wspomniał bardzo dobrze.
- Rok 2013 był dla mnie wyjątkowy, bo w końcu zacząłem grać, w końcu odszedłem z Wolfsburga i w końcu zacząłem grać w reprezentacji Polski. Miałem łatkę "lenia", ale w Niemczech rozwinąłem się nie tylko piłkarsko, ale też pod względem tego, jak trzeba podchodzić do treningów. Pobyt w Niemczech pomógł mi poprawić grę w defensywie, bo to kulało, kiedy wyjeżdżałem z kraju - mówi "Clichy".
Bramki i asysty Klicha dla PEC Zwolle w 2013 roku:
Zachwyty nad Klichem: "Jest jak Gullit", "piłkarz dla koneserów futbolu"
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.