Adam Kokoszka: Najlepszy sędzia jest wtedy, gdy...

Adam Kokoszka spotkania z Koroną Kielce nie zaliczy do udanych. Piłkarz Śląska Wrocław jeszcze w pierwszej połowie wyleciał z boiska za dwie żółte kartki.

Artur Długosz
Artur Długosz
Już w 40. minucie meczu z Koroną Kielce Adam Kokoszka musiał opuścić boisko z powodu dwóch żółtych kartek. - Myślę, że możemy być zadowoleni z tego punktu, chociaż oczywiście mierzyliśmy w komplet oczek. Kiedy Korona strzelała karnego, a ja zostałem usunięty z boiska, chyba każdy brałby remis w ciemno. Teraz na pewno pozostaje pewien niedosyt, ale nie ponosimy porażki w trzecim kolejnym spotkaniu i chyba to też może być pewnym wyznacznikiem, że nasza forma powoli wraca do normalności - mówił piłkarz po meczu.

O pracy arbitra piłkarz zbyt wiele wypowiadać się jednak nie chciał. - Najgorsze jest to, jak każdy po meczu będzie analizował to, co sędzia zrobił, a nie skupiał się na tym, jak zespoły grały. Jeżeli sędzia jest bohaterem całego widowiska, to chyba nie do tego piłka zmierza. Najlepszy arbiter jest wtedy, gdy po zakończeniu spotkania nikt nie wymawia jego nazwiska, a zawodnicy nawet nie wiedzą kto prowadził mecz. Nie chcę jednak oceniać pracy arbitra. Wydaje mi się, że w tej sytuacji walka była z obu stron - podkreślił piłkarz.

Podopieczni Stanislava Levego byli blisko triumfu, lecz do pełni szczęścia zabrakło im kilku minut. Kielczanie w 90. minucie doprowadzili bowiem do wyrównania. - Gdy zaczęliśmy grać w dziesiątkę, każdy brałby ten punkt w ciemno. Jakaś analiza na pewno będzie, a teraz mamy dodatkowo dwa tygodnie na podładowanie akumulatorów - podsumował Kokoszka.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Charakter w Śląsku Wrocław nie ginie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×