Daniel Dziwniel: Wyrównanie dało Lechowi dodatkowy zastrzyk energii

Piłkarze Ruchu byli rozżaleni po meczu z Lechem i trudno im się dziwić. Jeszcze na kwadrans przed końcem prowadzili 2:1, by ostatecznie przegrać 2:4.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- Z pewnością mogliśmy wywieźć z Poznania jeden punkt, jeśli nie komplet. Zabrakło nam trochę mądrości i niestety nie udało się uniknąć porażki - powiedział Daniel Dziwniel.

Ekipa Jana Kociana jechała do stolicy Wielkopolski podtrzymać świetną serię. Przed tym spotkaniem miała na koncie osiem kolejek bez wpadki. - Do ostatniego kwadransa nie wyglądało to źle w naszym wykonaniu i była spora szansa na korzystny wynik. Zawiodła nas jednak koncentracja i konsekwencja w grze defensywnej - dodał boczny obrońca Niebieskich.

Szturm Kolejorza w końcówce był o tyle zaskakujący, że wcześniej chorzowianie dość spokojnie rozbijali ataki przeciwnika. - Co więcej, mogliśmy nawet zdobyć gola na 3:1. Gdyby to się udało, pewnie ostatnie minuty wyglądałyby zupełnie inaczej. Bramka wyrównująca dała Lechowi dodatkowy zastrzyk energii. Nam tego zabrakło, stąd porażka - stwierdził Dziwniel.

W 77. minucie - tuż przed golem na 2:2 - Jan Kocian zdjął z boiska Grzegorza Kuświka, który wcześniej skompletował dublet. Czy ta zmiana nie była przedwczesna i nie stanowiła też sygnału dla Ruchu, że należy się już skupić tylko na obronie? - Moim zdaniem nie można tak tego odbierać. W tym momencie wszedł na boisko świeży Maciej Jankowski, który też jest przecież napastnikiem. Na pewno nie odczytaliśmy tego jako zachęty do cofnięcia się pod własną bramkę - zaznaczył na koniec.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×