Franciszek Smuda: Podbeskidzie to nie jest chłopiec do bicia
- Podbeskidzie to nie jest chłopiec do bicia - ostrzega przed poniedziałkowym meczem 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Góralami trener Wisły Kraków Franciszek Smuda.
Krakowianie na wyjazdowe zwycięstwo czekają od meczu 2. kolejki z Koroną Kielce (3:2). W pięciu kolejnych wyjazdowych spotkaniach zanotowali 4 remisy i porażkę. "Gdzie, jak nie w Bielsku?" - chciałoby się rzec.
- Ale tam jeszcze nie wygrał nikt z czołówki. Wszyscy remisowali. Nie mówmy, że Podbeskidzie to jest chłopiec do bicia, bo tak nie jest - wszyscy w Bielsku-Białej mieli problemy. Górnik wygrał, ale też z problemami. Mecze z drużynami z dolnych rejonów tabeli są trudne - mówi Smuda.
Co ciekawe, kiedy Wisła wygrywała w lipcu w Kielcach, Koronę prowadził Leszek Ojrzyński - dziś opiekun Podbeskidzia. Historia się powtórzy? - No zobaczymy. Naturalnie, że jest przyjemnie wygrywać i u siebie, i na wyjeździe, ale jeżeli wygrywa się u siebie, a z wyjazdów przywozi chociaż remisy, to samopoczucie jest lepsze. Można dzięki temu wierzyć w to, co się gra. Porażki najbardziej odbierają wiarę i chęci. A ile mamy tych przegranych spotkań? Jedno - komentuje trener Wisły.
Jesienią motorem napędowym Białej Gwiazdy jest Łukasz Garguła. Były reprezentant Polski zdobył dla Wisły 5 bramek, a przy kolejnych 5 asystował. Jak trener Smuda ocenia jego postawę? - Jego grę ocenię 15 grudnia po godzinie 15. Na razie bym chciał, żeby grał jeszcze lepiej, bo nigdy nie jest tak, że nie może być lepiej.