Sebastian Ziajka: Szczęście się do nas uśmiechnęło

Zawisza Bydgoszcz strzelił we Wrocławiu w meczu ze Śląskiem bardzo szczęśliwe gole. Jedna z tych bramek nawet nie powinna zostać uznana!

Artur Długosz
Artur Długosz
Pierwszy gol dla Zawiszy Bydgoszcz w meczu ze Śląskiem Wrocław padł po ewidentnym nieporozumieniu defensywy zielono-biało-czerwonych z bramkarzem, Rafałem Gikiewiczem. Druga bramka to także zła postawa obrońców i golkipera Śląska. Na dodatek trafienie Wahana Geworgiana nie powinno zostać uznane, bowiem była to bramka zdobyta ze spalonego. -  W końcu szczęście się uśmiechnęło do nas i udało nam się wyjść z trudnej sytuacji. Przegrywaliśmy 0:1, ale jak już wcześniej zaznaczyłem, skończyło się bardzo dobrze dla nas - skomentował Sebastian Ziajka.

- Nie analizowałem na świeżo tych goli, więc ciężko mi powiedzieć, jak to wyglądało. Dopiero przyjdzie na to czas. Na pewno jednak pierwszy gol nas poniósł. Ta bramka pomogła nam się zmotywować jeszcze bardziej i strzelić kolejnego gola - dodał na gorąco po meczu.

Beniaminek T-Mobile Ekstraklasy na rozkładzie ma już Wisłę Kraków, a ostatnio ograł Śląsk. Przed Zawiszą teraz potyczka z Legią Warszawa. - Wierzę, że teraz po zwycięstwach z Wisłą Kraków i Śląskiem Wrocław uda nam się pokonać Legię Warszawa. U siebie w Bydgoszczy zagramy o trzy punkty, które są bardzo cenne - zaznaczył piłkarz.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

- Nie będzie dodatkowej mobilizacji na mecz z Legią Warszawa. Podchodzimy do tego spotkania jak do każdego innego - powiedział Sebastian Ziajka portalowi SportoweFakty.pl.

Ryszard Tarasiewicz: Pan Osuch jest lekkim wariatem

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×