Stanislav Levy: Nie możemy schować głowy w piasek
Śląsk Wrocław ostatnio zawodzi. Wrocławianie mają problem z odnoszeniem zwycięstw ligowych, a do tego odpadli z Pucharu Polski. - Nie możemy schować głowy w piasek - mówi Stanislv Levy.
- Myślę, że się zgodzimy, że z Jagiellonią mieliśmy dużo sytuacji, żeby prowadzić. W końcówce znów dostaliśmy gola i straciliśmy awans do następnej rundy. Musimy dalej twardo pracować. Nie możemy schować głowy w piasek. Jestem na sto procent przekonany, że znowu przyjdą lepsze wyniki i sukcesy - zaznaczył Levy.
Śląsk ma wąską kadrę i nikt w klubie tego nie ukrywa. Gdy podstawowi zawodnicy wypadają z różnych powodów, drużyna nie potrafi sobie poradzić. - Nie chcę w żadnym przypadku teraz mówić o tym, że nam wypadli zawodnicy. Szansę dostali inni. Przez to, że zrobiliśmy kilka zmian, nasza gra nie wyglądała źle, ale nie jesteśmy w stanie wykorzystywać naszych okazji, a było ich dużo. Nie chcę wracać do piątku, przy stanie 2:0 musimy strzelić na 3:0 czy 4:0. To jest okrutne w piłce. Są takie momenty, że nie ma wyników, ale nie możemy nic innego robić, jak spróbować do zimy znowu to szczęście przełamać na naszą stronę. Ja wierzę, że i z takich meczów, jak w piątek i z Jagiellonią wyjdziemy silniejsi i pewniejsi - podkreślił szkoleniowiec.
Czy jednak dwa ostatnie przegrane spotkania nie wpłyną na psychikę zawodników WKS-u? - Ta generacja zawodników jest trochę inna niż to co było wcześniej, jak ja jeszcze grałem. Szybko udaje im się przeorientować po takich meczach i przygotować się do następnego. To trenerzy łamią sobie głowy z tym, co zrobić lepiej. Nie mówię, że zawodnicy o tym nie myślą, ale w miarę szybko zapominają o negatywnym wyniku. Paradoksalnie choć teraz przegraliśmy, nie było widać w grze, żebyśmy byli psychicznie zdołowani po meczu z Górnikiem - podsumował Levy.