Jerzy Brzęczek o reprezentacji: Nie graliśmy złej piłki
- Jest dużo bardzo dobrych zawodników, ale brakuje tego czegoś, szczęścia, żeby to pokolenie zaistniało na arenie międzynarodowej w wielkim turnieju - ocenił wicemistrz olimpijski z Barcelony.
Jerzy Brzęczek od kilku lat jest trenerem II-ligowego Rakowa Częstochowa. Jego zespół po trzynastu kolejkach plasuje się w górnej części tabeli, lecz podobnie, jak inne ekipy stoczy ciężką walkę o utrzymanie. Wszystko przez reformę rozgrywek, która zakłada, że z każdej grupy II ligi po sezonie 2013-2014 spadnie po 10 zespołów. Jak trener, który w zawodniczej karierze grał również za granicą ocenia poziom rozgrywek, w których występuje jego zespół? - Jesteśmy w II lidze, czyli trzeciej klasie rozgrywkowej. Ta liga się strasznie wyrównała. W poprzednich sezonach zazwyczaj dwie lub trzy drużyny ze względów finansowych i personalnych miały przewagę nad konkurencją. Teraz tylko Bytovia jeszcze nie zapaliła i nie jest na czubie tabeli, ale pod względem finansowym i personalnym to najlepsza drużyna. Nie twierdzę, że poziom jest niski. Myślę, że jest lepszy niż w poprzednim sezonie. Każda następna kolejka przyniesie wiele niespodzianek i nawet drużyny zamykające tabelę mogą zagrozić każdemu. Żeby utrzymać się w tej lidze moim zdaniem trzeba zdobyć około 47-48 punktów. To ciężka walka, bo żaden zespół nie chce spaść - skomentował.
W minioną sobotę Raków Częstochowa gościł w Stargardzie Szczecińskim, gdzie pokonał Błękitnych 1:0. Zwycięstwo przyjezdnym zapewniło trafienie Dawida Retlewskiego po dobrze wykonanym stałym fragmencie gry. To dopiero drugi zespół, który z trudnego terenu beniaminka wywiózł komplet punktów. - Cieszymy się z trzech punktów po dwóch ostatnich porażkach. Mecz bardzo nerwowy. Dużo walki, często wręcz. Obie drużyny miały swoje sytuacje. W niektórych momentach szczęście nam dopisało. Tak to bywa w piłce nożnej. W ostatnich meczach, szczególnie u siebie z Wartą tego szczęścia nie mieliśmy. W sobotę to się wyrównało. Strzeliliśmy w odpowiednim momencie bramkę. Mieliśmy sytuację na podwyższenie i uspokojenie gry, a tak do ostatniego gwizdka sędziego było bardzo nerwowo. Błękitni w każdej sekundzie mogli strzelić bramkę wyrównującą - wyjaśnił Brzęczek.
Na pomeczowej konferencji prasowej obaj szkoleniowcy wdali się w ciekawą polemikę. - Przygotowując się do meczu z Rakowem Częstochowa wyczytałem, że trener Nawałka na selekcjonera, a trener Brzęczek do górnika Zabrze - zauważył trener gospodarzy, Krzysztof Kapuściński. - Dużo pracy i nauki trzeba jeszcze poświęcić. To są spekulacje. Nie ukrywam, że 2 lata temu padła propozycja, ale jestem związany z Rakowem, z Częstochową na różnych płaszczyznach. Myślę, że jeszcze trzeba zebrać dużo doświadczenia, żeby zaistnieć na wyższym szczeblu. Podchodzę do tego z pokorą - przyznał Brzęczek.
Więcej newsów o futbolu znajdziesz na naszym profilu na Facebooku