Wojciech Stawowy: Atak pozycyjny to jest to, co lubimy

- I Podbeskidzie, i my potrzebujemy punktów. Spodziewam się fajnego meczu - mówi przed spotkaniem 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Góralami trener Cracovii Wojciech Stawowy.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Przed przerwą na mecze międzypaństwowe Pasy w dobrym stylu pokonały w Białymstoku Jagiellonię 2:1. Trener krakowian nie boi się jednak, że dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach mogła wytrącić jego zespół z formy.

- Staraliśmy się optymalnej wykorzystać ten czas. Pierwszy tydzień poświęciliśmy na pracę nad motoryką, żeby podbić te cechy na nieco wyższy poziom. Zakończyliśmy ten tydzień sparingiem z MFK Rużomberok (0:2) i było widać, że piłkarze mają to w nogach. Drugi tydzień poświęciliśmy na pracę nad stylem - tłumaczy.

Mimo zwycięstwa z Jagiellonią i fali pochwał piłkarze Cracovii nie byli do końca zadowoleni ze swojego występu w Białymstoku. - Piłkarze wiedzą, jak mogą grać i wiedzą, że mogą grać lepiej. Nie ustrzegliśmy się w Białymstoku błędów, a zawodnicy są na tyle ambitni, by całkiem wyeliminować błędy. Cieszę się jednak, że po zwycięskim meczu moi piłkarze mają niedosyt - przyznaje Stawowy.

Opiekun Pasów przy okazji konferencji przed niedzielnym meczem znów musiał odpowiadać na pytanie, na które udzielał odpowiedzi już dziesiątki razy: czy jego zespół musi ryzykownie rozgrywać piłkę od swojej bramki. - Mamy określony styl, który ciągle dopracowujemy i nie będziemy schodzić z obranej drogi. Chcemy grać w piłkę, chcemy rozgrywać akcje już od swojej bramki. Przy nauce błędy się popełnia. Uważam, że robimy to coraz lepiej, ale błędy się popełnia.

Jakiej gry Podbeskidzia spodziewa się w niedzielę Stawowy? - Jesteśmy przygotowani na wszystko: i na atak, i na obronę rywala. Nie ustawiam nigdy zespołu pod kątem rywala. Szlifujemy swój styl i staramy się walczyć z tym, co nas spotka na boisku. Spodziewam się, że Podbeskidzie zagra z kontry i będziemy grali atakiem pozycyjnym, ale to jest coś, co lubimy.

Z Góralami Cracovia zagra znów bez kibiców. To efekt kary od wojewody małopolskiego za derby Krakowa. Podczas meczu z Pogonią Szczecin, który również został rozegrany przy pustych trybunach, drużynę Stawowego głośno ze swojej loży dopingował prezes Janusz Filipiak.

- To nas boli, bo chcielibyśmy grać przy pełnym stadionie, przy kibicach, ale mówi się "trudno". To jest nieprzemyślana decyzja. Prezesa Filipiaka niestety też nie będzie, bo jest za granicą. Szkoda, bo dzielnie nas dopingował z Pogonią - mówi Stawowy.

Kraków domem kadry olimpijskiej? Strzał w "10"!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×