Kapitan Górnika po debiucie: Nikt nie powie, że wygraliśmy niezasłużenie

Pod nieobecność Adama Dancha opaskę kapitańską Górnika Zabrze przejął Krzysztof Mączyński. Pomocnik śląskiej drużyny był po końcowym gwizdku sędziego zadowolony z kapitańskiego debiutu.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Górnik Zabrze z nowym kapitanem Krzysztofem Mączyńskim sięgnął po komplet punktów w meczu z KGHM Zagłębiem Lubin. Doświadczony pomocnik nie krył zadowolenia z końcowego rezultatu. - Możemy być zadowoleni z gry i z wyniku. Troszkę niepokoi stracona bramka, bo padła w momencie naszej dominacji na boisku. Aczkolwiek nie ważne, bo wynik końcowy i tak jest dla nas satysfakcjonujący. Po meczu się cieszyliśmy, ale teraz skupiamy się tylko na tym co nas czeka w Warszawie - zapowiada lider zabrzańskiej drużyny.

Decyzję o tym, że opaska w spadku po kontuzjowanym Adamie Danchu przypadnie właśnie Mączyńskiemu podjął autorytarnie trener Adam Nawałka. - Przed sparingiem z Naprzodem Rydułtowy trener wyznaczył mnie kapitanem i tak już zostało. Będę robił wszystko, żeby drużyna dalej szła w dobrym kierunku - zapewnia 26-latek.

W potyczce z Miedziowymi Górnik odnalazł klucz do zwycięstwa w przejęciu inicjatywy w środku pola, co owocowało licznymi okazjami bramkowymi dla zabrzan. - Środek pola to serducho i tam trzeba panować od początku do końca. W tej strefie nie można stracić piłki, bo każda stracona kończy się kontrą przeciwnika. Musimy być skoncentrowani od początku do końca i w tym meczu nam się to udało - cieszy się Mączyński.

W doliczonym czasie gry drugiej połowy drugą bramkę dla Zagłębia zdobył Arkadiusz Piech, ale sędzia słusznie trafienia nie uznał, dopatrując się ofsajdu napastnika lubinian. - Spalony był w tej sytuacji ewidentny. Trenujemy, żeby w takich sytuacjach skracać pole gry i linia obrony ze swoich zadań w tej sytuacji wywiązała się wzorowo - kiwa głową z uznaniem pomocnik Trójkolorowych.

- Motywowaliśmy się do końca, by zachować koncentrację i nie uwierzyć za wcześnie, że już jest po meczu. Nauczyły nas tego ostatnie kolejki, gdzie traciliśmy punkty z Ruchem czy Lechią i poprzedni sezon. Robiliśmy wszystko, żeby do samego końca mentalnie być maksymalnie aktywnymi i za sprawą tego wynik jest dla nas korzystny - ocenia gracz drużyny z Roosevelta.

W końcówce meczu Górnik znów zafundował swoim fanom dreszczowiec, ale Mączyński przekonuje, że ani na moment drużyna nie straciła kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. - Mieliśmy ten mecz pod kontrolą i Zagłębie nie mogło nas niczym zaskoczyć. Nie spoczęliśmy na laurach, ale zmierzaliśmy do zdobycia trzeciej bramki, która ustawiłaby to spotkanie. Bramkę straciliśmy nie po jakiejś finezyjnej akcji, a strzale z dystansu. Nikt chyba nie powie, że nie wygraliśmy tego meczu niezasłużenie - puentuje kapitan drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×