Bohater Górnika Zabrze niepocieszony po 99. WDŚ. "Uwierzyliśmy za wcześnie"

Bramka Mateusza Zachary zdobyta już w pierwszej akcji meczu dała Górnikowi Zabrze prowadzenie w 99. Wielkich Derbach Śląska. W końcowym rozrachunku trafienie to było warte jedynie remisu.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Początek 99. Wielkich Derbów Śląska dla Górnika Zabrze ułożył się jak marzenie. Już w pierwszej akcji meczu po zagraniu Macieja Małkowskiego do bramki Ruch Chorzów piłkę skierował Mateusz Zachara. - Dobrze ten mecz rozpoczęliśmy. Szybko strzelona bramka ułatwiła nam grę. Pod koniec pierwszej połowy straciliśmy trochę kontrolę nad tym co się na boisku działo i pozwoliliśmy Ruchowi wyrównać - ocenia napastnik zabrzańskiej drużyny.

Analogiczna sytuacja miała miejsce także w drugiej połowie. - Od pierwszego gwizdka w drugiej części gry to Ruch ruszył na nas odważniej, ale znów udało nam się odzyskać prowadzenie. Szkoda tych ostatnich minut, bo chyba trochę za wcześnie uwierzyliśmy, że wszystko jest przesądzone. Musimy na przyszłość grać na 100 proc. do ostatniego gwizdka - dodaje Zachara.

Bramkę na wagę remisu Niebiescy zdobyli po fatalnym błędzie Norberta Witkowskiego, który w pozornie niegroźnej sytuacji przepuścił strzał Macieja Jankowskiego. - Takie błędy się zdarzają i trzeba je wkalkulować w zawód piłkarza. Na pewno była to dość znacząca wpadka, ale nikt się tym nie załamuje. Trzeba pracować dalej i będzie dobrze - uspokaja 22-latek.

Derbową batalią z Ruchem żył trener Adam Nawałka, który kierował swoim zespołem z okolic linii bocznej. - Na boisku było tyle walki, a doping był tak głośny, że wskazówek trenera nawet nie słyszałem. Na pewno są one pomocne i wielu chłopakom pomogły, ale my nie umieliśmy ich wdrożyć w życie na boisku - puentuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Najświeższe info z T-Mobile Ekstraklasy i nie tylko na naszym fan page'u!

Poważna kontuzja bohatera Niebieskich? Potknął się o... zraszacz

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×