Koncert bramek na Kilińskiego - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Flota Świnoujście
Sandecja Nowy Sącz gra dalej w Pucharze Polski. W 1/16 finału pokonała na własnym stadionie 4:2 Flotę Świnoujście, po pełnym emocji i ofensywnych akcji spotkaniu.
Pierwsza połowa mogła się podobać. Oba zespoły nie bawiły się w podchody i nastawiały się przede wszystkim na atak. To szybko dało efekt w przypadku
Sandecji. Już po pięciu minutach od pierwszego gwizdka Maciej Bębenek dostał kilkudziesięciometrową prostopadłą piłkę od Marcina Makucha i w sytuacji sam na sam pokonał wychodzącego na przedpole Konrada Forenca. Dziesięć minut później było już 1:1. W środku pola szybkimi podaniami wymienili się Maciej Mysiak i Bartosz Śpiączka, a potem dopadł do niej Ensar Arifović i uderzył z pierwszej piłki tak, że Marcin Cabaj mimo próby interwencji nie miał szans by ją sparować.
Po wyrównaniu Flota ruszyła do ataku. Groźne dośrodkowania w pole karne słał Rafał Grzelak, a dwie szanse miał Śpiączka. Najpierw jego uderzenie z 16 metrów pewnie złapał bramkarz, a chwilę później sytuacja powtórzyła się przy uderzeniu głową. Goście stwarzali też zagrożenie długimi wrzutkami Radosława Jasińskiego z autu w pole karne, do których skakał Sebastian Zalepa. Stoper gości był najbliżej pokonania Marcina Cabaja był w 42. minucie. Wtedy bramkarz Sandecji wyciągnął się jak struna i sparował piłkę nad poprzeczkę. A było to już przy stanie 2:1.
Piłkarze ze Świnoujścia chcieli pójść za ciosem i ponownie poderwali się do ataków. Swoje szanse mieli Grzelak, Arifović i Krzysztof Bodziony. Nie wykorzystali ich, co zemściło się to w 77. minucie. Aktywny w tym spotkaniu Maciej Bebęnek, będąc na pełnym biegu został sfaulowany 18 metrów przed bramką gości. Do piłki podszedł Adam Mójta i lewą stopą przymierzył tak, że piłką odbijając się od słupka wpadła do siatki.
Podopieczni Bogusława Baniaka nie mieli nic do stracenia i już do samego końca na dużym ryzyku szturmowali na bramkę Sandecji, ale bez efektu. Strzał głową Charlesa Nwaogu niewiele minął prawy słupek, a w bliźniaczej akcji przestrzelił Sebastian Zalepa, podobnie jak w doliczonym czasie gry Bartosz Śpiączka. Gospodarze mieli jeszcze jedną okazję. W 88. minucie po stracie obrońców ze Świnoujścia, Maciej Bębenek wyłożył piłkę na siedemnasty metr Piotrowi Gielowi. 24-letni napastnik uderzył z pierwszej piłki i trafił w poprzeczkę.
Po meczu powiedzieli:
Ryszard Kuźma, trener Sandecji: Cieszę się, że drużyna zrealizowała przedmeczowe założenia. Dziękuję, że nie brakowało im zaangażowania i determinacji. Zadecydowały stałe fragmenty gry, które dobrze nam wychodziły. Zaliczyliśmy dobry start. Dziś się cieszymy i pamiętamy, co nas czeka. Od niedzieli studzimy głowy.
Bogusław Baniak, trener Floty: Przyjechaliśmy 850 kilometrów, by powalczyć o zwycięstwo, niestety wyszło trochę inaczej. Sandecja przy nowym trenerze zagrała z ogromną determinacją. My też się nie położyliśmy i zrobił się otwarty mecz. W końcówce graliśmy praktycznie na dwóch obrońców, czego konsekwencją była strata czwartej bramki. Rywal wygrał zasłużenie.
Sandecja Nowy Sącz - Flota Świnoujście 4:2 (2:1)
1:0 - Maciej Bębenek 5'
1:1 - Ensar Arifović 15'
2:1 - Arkadiusz Czarnecki 38'
3:1 - Przemysław Szarek 54'
3:2 - Ensar Arifović 60'
4:2 - Adam Mójta 77'
Składy:
Sandecja: Cabaj - Makuch, Szarek, Czarnecki, Mójta - Bębenek, Petran, Szczepański (73' Słaby), Zawiślan (81' Certik - Grzeszczyk - Giel (89' Fałowski)
Flota: Forenc - Jasiński, Kieruzel, Zalepa, Opałacz - Nnamani (57' Nwaogu),Arifović, Mysiak (46' Bodziony), Niewiada (75' Szałek), Grzelak - Śpiączka
Żółte kartki: Sebastian Szczepański - 57', Rafał Zawiślan - 68', Przemysław Szarek - 86' (Sandecja) i Krzysztof Bodziony - 70' i Marek Opałacz - 77' (Flota)
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Widzów: 1000
Ryszard Kuźma: Sandecja ma być dumą miasta