Michał Janota: Gra zespołowa jest niezła, ale zdarzają nam się duże błędy

Cztery spotkania i zaledwie jeden zdobyty punkt - marny jest bilans Korony w T-Mobile Ekstraklasie, choć akurat w Poznaniu kielczanie tracili bramki dość pechowo.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Pierwszy gol dla Kolejorza padł po samobójczym strzale Pavola Stano, zaś drugi po "wielbłądzie" Pawła Golańskiego, który dał się wyprzedzić Vojo Ubiparipowi.

- Jako drużyna nie zagraliśmy źle, lecz zdarzyły nam się dwie duże pomyłki. To po nich gospodarze trafiali do siatki, a odrabianie strat było niezwykle trudne. Sam zepsułem kilka sytuacji i jestem z tego bardzo niezadowolony - powiedział po ostatnim gwizdku sędziego Michał Janota.

W pierwszej połowie - gdy rozstrzygały się losy rywalizacji - podopieczni Sławomira Grzesika grali dość nerwowo. - Szkoda, bo gdybyśmy uniknęli tych słabszych momentów, być może mecz ułożyłby się zupełnie inaczej. Poza tym na początku mieliśmy kilka niezłych okazji. Mogliśmy strzelić gola, a to na pewno ułatwiłoby nam zadanie - dodał 23-letni pomocnik.

- Nie dość, że pozwoliliśmy Lechowi objąć prowadzenie, to jeszcze dostaliśmy drugiego gola do szatni. To już nas podłamało. W drugiej części wierzyliśmy, że można jeszcze odrobić straty, jednak nie wykorzystaliśmy żadnej z kilku sytuacji - zakończył Janota.

Korona zajmuje aktualnie ostatnie miejsce w tabeli z dorobkiem zaledwie jednego punktu (wywalczonego na inaugurację ze Śląskiem Wrocław).

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×