Jacek Zieliński już się martwi

Trener Ruchu Chorzów już po drugim meczu zauważył to, czego można się było spodziewać analizując skład. W jednym z elementów gry chorzowian czeka niezbyt ciekawa przyszłość.

Michał Piegza
Michał Piegza

- Po raz kolejny widać, że z przodu mamy zbyt mało atutów. Drugą bramkę strzela Marcin Malinowski, chłopak, który ma 38 lat i jeszcze niedawno się zastanawiał czy grać dalej w piłkę. To świadczy o naszym potencjale ofensywnym - stwierdził po meczu z Lechią trener Jacek Zieliński. Niebiescy nie mają w kadrze zawodnika, która zagwarantowałby im regularne zdobywanie goli, a nawet dochodzenie do sytuacji bramkowych. W piątek niewiele dało wprowadzenie na plac gry zawodników o inklinacjach ofensywnych. - Zmiany nie były takie jak się spodziewaliśmy. Kamil Włodyka wszedł na zmęczonych rywali i absolutnie nie wykorzystał tego, co jest jego największym atutem, czyli dobry drybling, uderzenie i szybkość. Grzesiek Kuświk też praktycznie był bez sytuacji bramkowej. Nie wyszło tak, jak chcieliśmy, ale nie zawsze jest tak, że zmiany wychodzą. Są takie mecze, gdy mówi się o nosie trenerskim, gdzie wszystko się udaje, a są i takie, gdzie wychodzi różnie. Poczekajmy, to jest dopiero drugi mecz i jeszcze za szybko, żeby nas oceniać. Żadnej wielkiej gry nie pokazaliśmy. Na chwilę obecną najbardziej cieszy zaangażowanie, postawa drużyny. Jest walka, nie odpuszczamy centymetra boiska, ale w tej lidze przy 37 kolejkach będą decydować umiejętności piłkarskie. Tutaj musimy jednak poszukać więcej atutów. Mamy na teraz ich zbyt mało - powiedział szkoleniowiec chorzowian.

Trener Zieliński pochwalił jednak zespół w innych elementach gry. Niebiescy, pomimo kilku błędów, sprawiają w defensywie korzystne wrażenie. Poprawna postawa w obronie zwycięstw jednak nie gwarantuje. - Po kolejnym meczu mamy znowu punkt, ale smakuje on trochę inaczej niż zdobyty w spotkaniu z Lechem. Była duża szansa na to, żeby odnieść zwycięstwo i mieć już cztery punkty. Niestety, ale nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, a w końcówce mogliśmy sobie jeszcze sami sprokurować duży problem. Na pewno warunki trochę determinowały grę. Była ona rwana, brakowało płynności - podsumował opiekun klubu z Cichej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×