Ryszard Tarasiewicz: Nie ma mowy o wielkich kontraktach

Trener Zawiszy Bydgoszcz szuka wzmocnień dla swojego zespołu i nie wyklucza ich nawet w sierpniu. W sparingu z Wisłą mocno żonglował składem, co umożliwiło dokonanie kilku spostrzeżeń.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Bydgoszczanie zaprezentowali się w pierwszym letnim sparingu poprawnie. Potrafili momentami zdominować Wisłę Kraków, wypracowali sobie kilka sytuacji strzeleckich, przed przerwą wspólnie z rywalem tworzyli żwawe widowisko. Remis 1:1 nie skrzywdził żadnej ze stron.

- Rozegraliśmy pierwszą połowę w optymalnym składzie i cieszy mnie, że organizacja i dyscyplina z poprzedniego sezonu została utrzymana. Musimy nadal iść tą samą drogą. Właśnie w tej części meczu stworzyliśmy sobie mnóstwo dogodnych sytuacji, przede wszystkim sam na sam z bramkarzem. Mieliśmy ich zdecydowanie więcej od przeciwnika - zauważył trener Zawiszy Bydgoszcz, Ryszard Tarasiewicz.

Szkoleniowiec miał szansę poobserwować w boju m.in. testowanych Piotra Kuklisa, Herolda Goulona i Juniora N'Tame. - Ani jeden ani drugi z obcokrajowców nie byli przygotowani motorycznie na pełne spotkanie, dlatego zastosowaliśmy taką swoistą żonglerkę. Goulona sprawdziłem na dwóch pozycjach: na środku obrony i w linii pomocy, gdzie oczekiwałem kreatywności - wyjaśnił.
Doświadczony trener dostał w Bydgoszczy kredyt zaufania Doświadczony trener dostał w Bydgoszczy kredyt zaufania
Tarasiewicz stwierdził w rozmowie z oficjalną witryną klubu, iż testowanym obcokrajowcom podnosi poprzeczkę szczególnie wysoko. - Muszą być przynajmniej dwa razy lepsi niż od Polaków – oznajmił na początku przygotowań. Obecnie nakreśla sytuację nieco inaczej.

- Wiadomo - szukamy jakości. Jeśli jednak taki gracz miałby być rzeczywiście dwa czy trzy razy lepszy, to nie byłby wolnym zawodnikiem. Sytuacja Zawiszy i w ogóle polskich klubów jest taka, że nie ma mowy o jakiś wielkich zakupach czy kontraktach. Operujemy na rynku na zasadzie wolnych transferów. Na pewno mogę powiedzieć jedno - Zawisza nie będzie kontraktować pięciu czy sześciu obcokrajowców, żeby zagrali przez całą rundę tylko po pięć spotkań - wyjaśnił Tarasiewicz.

Zamieszanie personalne może jeszcze potrwać. - Zawsze mówię, że kadra powinna być zamknięta przed obozem, ale tak raczej nie będzie. Nie wykluczam zmian nawet do końca okienka transferowego. Jeżeli ktoś ma dojechać po starcie ligi czy nawet w sierpniu, to muszą to być jednak ludzie, o których wiemy że są w treningu i mogą z marszu podnieść jakość zespołu. Nie możemy sobie pozwolić, żeby pewna grupa zawodników doszła do dyspozycji w połowie października - zaznaczył szkoleniowiec.

- Prezes klubu wie, że potrzebuję czterech czy pięciu nowych graczy i obaj uruchamiamy swoje kontakty. Piłkarze przyjeżdżają nieraz w ostatniej chwili na trening i to utrudnia nam pracę. Jedni przychodzą, drudzy odchodzą, a my nie możemy wejść w aspekty taktyczne. Grupa musi być wyselekcjonowana.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×