Krzysztof Pawlak: Sytuacja się zmieniła, teraz to my musimy atakować
Jeśli nie teraz, to kiedy? Takie pytanie zadają sobie piłkarze i trener Warty. Poznaniacy zagrają w sobotę z Polonią Bytom i wynik tego spotkania będzie miał dla nich kolosalne znaczenie.
Opiekun zielonych zaznaczył, że nadchodzi nowy etap i sytuacja uległa diametralnej zmianie. - Teraz remisy nic nam nie dadzą i gdziekolwiek zagramy, musimy bić się o pełną pulę. Właśnie dlatego już przeciwko Flocie dałem szansę Marcinowi Klattowi. Nie był jeszcze w pełni sił, ale sam poprosił o kilkadziesiąt minut gry. Sprawdziłem też Huberta Kotusa. Chciałem przetestować każdy możliwy wariant. W starciach z ekipami z czołówki zagęszczaliśmy środek pola. Teraz nie będziemy tego robić, lecz postawimy na atak.
Kto stanie między słupkami? Zarówno Łukasz Radliński, jak i Adrian Lis popełniają błędy, dlatego co tydzień szkoleniowiec ma trudny orzech do zgryzienia. - Golkiper to zawsze ostatnia instancja. Jego błąd jest najbardziej zauważalny i często skutkuje utratą bramki. Przeciwko Flocie grał Lis. Zdarzyły mu się pomyłki, ale gdybyśmy cofnęli się o kolejne trzy dni, to w Niecieczy gole mogliśmy zapisać na konto Radlińskiego. Fakt jest taki, że mamy dwóch równych bramkarzy, a o wyborze decyduje dyspozycja dnia - oznajmił.
Warta nie pojechała do Bytomia w najsilniejszym składzie. - Na pewno nie wystąpi Cezary Michalak, który naderwał mięsień dwugłowy. Najprawdopodobniej nie będziemy mogli korzystać z jego usług już do końca rozgrywek. Ponadto z chorobą zmaga się Michał Kołodziejski. Jest z nami za to Marcin Klatt. Aktualna dyspozycja pozwala mu na grę w maksymalnie 30-minutowym wymiarze, lecz jego doświadczenie na pewno nam się przyda - poinformował Pawlak.
Więcej o Warcie Poznań TUTAJ i na oficjalnej stronie klubu
Trwa dystrybucja biletów na mecz Warta Poznań - Stomil Olsztyn