Kamil Glik: Zaufanie kibiców jest nadszarpnięte
Kamil Glik odniósł się do postawy kibiców w meczu z San Marino. Na Stadionie Narodowym w spotkaniu biało-czerwonych nie brakowało gwizdów i okazywania sympatii przeciwnikom Polaków.
Na Stadionie Narodowym w Warszawie zebrało się ponad 40 tysięcy kibiców. Doping nie był jednak taki, jak na wcześniejszej potyczce z Ukrainą. - Można podziękować kibicom za to, że przyszli, chociaż wiadomo, że ten doping nie był tak gorący, jak w meczu z Ukrainą. Zaufanie kibiców jest być może troszkę nadszarpnięte. Musimy zrobić wszystko, żeby wrócił doping, jaki był na przykład meczu z Anglią - zaznaczył stoper.
- To jest piłka nożna, to jest sport. Każdy z nas co tydzień gra w klubach i też często otrzymuje gwizdy po porażkach. Uważam więc, że każdy z nas jest na to przygotowany. Oczywiście chciałoby się grać przy świetnym dopingu i aby kibice byli z nami cały czas. Musimy tylko i wyłącznie naszymi wynikami udowodnić, że na to zaufanie ciągle zasługujemy - dodał nawiązując do gwizdów skierowanych pod adresem biało-czerwonych.
Z San Marino przełamał się Robert Lewandowski, który strzelił dwa gole. Czy "Lewy" po meczu cieszył się z bramek? W końcu zostały one bowiem zdobyte nie z gry, ale po rzutach karnych. - Wydaje mi się, że zawsze zawodnik po strzelonych golach jest zadowolony - podsumował Glik.
Marcin Wasilewski wygwizdany na Stadionie Narodowym. Sam nic nie słyszał?