Stanislav Levy: Potrzeba nam jeszcze dwóch-trzech meczów
Trener Śląska Wrocław, że nie zamierza lekceważyć ani rozgrywek Pucharu Polski, ani ligowych. Opiekun mistrzów Polski był także umiarkowanie zadowolony z postawy swoich obrońców.
Podczas meczu WKS-u z Widzewem murawa na stadionie we Wrocławiu pozostawiała wiele do życzenia. - Oczywiście było trudno na takiej murawie grać szybko na dwa-trzy kontakty. To jednak nie może być naszą wymówką - zaznaczył szkoleniowiec. Jedną z bramek dla mistrzów Polski strzelił Marek Wasiluk, który dość niespodziewanie wskoczył do składu zielono-biało-czerwonych. - Marek Wasiluk walczył o miejsce w składzie przez cały okres przygotowawczy i otrzymał swoją szansę. Myślę, że ją wykorzystał - wyjaśnił Levy. Nawet na ławce rezerwowych zabrakło natomiast miejsca dla Rafała Grodzickiego. - Grodzicki był chory na Cyprze, tam brał antybiotyki - wyjaśnił Czech.
Już w środę mistrzowie Polski rozegrają też mecz w Pucharze Polski. Ich przeciwnikiem będzie lider pierwszej ligi, Flota Świnoujście. - Mamy trening w niedzielę i będziemy decyzje personalne dotyczące środowego spotkania podejmować dopiero po zajęciach. Absolutnie nie lekceważymy nikogo. Nie odpuszczamy meczu Pucharu Polski z Flotą, bo chcemy dojść jak najdalej w tych rozgrywkach. Droga do Europy nie wiedzie tylko przez ekstraklasę - zaznaczył trener zielono-biało-czerwonych.
W zespole z Wrocławia brakowało Tomasza Jodłowca, który niedawno przeszedł do Legii Warszawa. Obrona Śląska przeciwko Widzewowi nie stanowiła monolitu, ale pomimo tego Stanislav Levy z jej postawy był umiarkowanie zadowolony.