Zima zmian w Podbeskidziu. Ostatni dzwonek, aby utrzymać ekstraklasę!

2012 rok w Bielsku-Białej nie będzie mile wspominany. Piłkarze, działacze i kibice Podbeskidzia odczuli na własnej skórze, co znaczy nieprzygotowanie do tak poważnych rozgrywek.

Paweł Sala
Paweł Sala

Poprzedni rok dla Podbeskidzia kończył się w bardzo dobrych nastrojach. W 2011 bielszczanie po raz pierwszy w historii awansowali do T-Mobile Ekstraklasy, a w debiutanckim sezonie po rundzie jesiennej mieli na koncie 17 punktów, zajmując miejsce w środku tabeli. Sytuacja drużyny była dobra, a z klubu nie dochodziły głosy o trudnościach organizacyjno-finansowych. Wydawało się, że władze Podbeskidzia zadbały o to, aby zespół miał godne warunki do rywalizacji na poziomie ekstraklasy.

Na przełomie roku ten różowy obraz sytuacji w bielskim klubie zaczął tracić kolor. Jak grom z nieba runęła informacja o tym, iż ówczesny prezes Janusz Okrzesik podał się do dymisji. Nieoficjalnie mówiło się, że przyczyną takiej decyzji był konflikt włodarza klubu z władzami miasta, które coraz mocniej ingerowały w zarządzanie Podbeskidziem. Drużyna wiosną nie prezentowała się już tak dobrze, a sezon zakończyła na 12. pozycji w tabeli, po kilku spotkaniach bez wygranej.

Przed drugim sezonem w ekstraklasie trener Robert Kasperczyk oraz nowy prezes Marek Glogaza zapewniali, iż wzmocnią zespół na tyle, na ile wystarczy do walki o czołową dziesiątkę ligi. Obrano strategię na pozyskanie utalentowanych graczy, głównie z regionu. Na transfery nie miało zabraknąć pieniędzy w klubowej kasie, choć na sprzedaży najlepszego zawodnika - Sylwestra Patejuka nie zarobiono ani złotówki. Prezes Glogaza mówił o wzmocnieniach, jednocześnie podkreślając, że "odziedziczył" klub po poprzednikach z długiem sięgającym 1,6 miliona złotych! Do tego media nagłośniły sprawę niewypłaconych premii dla zawodników jeszcze za awans do ekstraklasy. - Dług był większy, gdy przychodziłem, ale oczywiście on nie zniknął. Jesteśmy sukcesorami tego wszystkiego. Oczywiście z tym się dalej borykamy - mówił pod koniec lipca na łamach naszego portalu prezes Glogaza.
Trener Marcin Sasal trafił w Bielsku-Białej w samo ognisko różnych konfliktów Trener Marcin Sasal trafił w Bielsku-Białej w samo ognisko różnych konfliktów
Bez wielkich nazwisk, z nowo zakontraktowanymi zawodnikami, którzy stanowili jedną wielką niewiadomą, nowy sezon 2012/2013 Podbeskidzie rozpoczęło fatalnie, i równie fatalnie skończyło rundę jesienną. Górale przegrali aż jedenaście spotkań (!) i zakończyli rok z dorobkiem... 6 punktów. Bielszczanie mogą tylko cieszyć się z faktu, iż przeciwnie do poprzedniego sezonu dwie kolejki rundy rewanżowej nie są rozgrywane jeszcze w grudniu. Po tym, co piłkarze Podbeskidzia prezentowali tej jesieni, tylko wielcy optymiści mogliby sądzić, że z tym składem i w tej formie drużyna może jeszcze coś osiągnąć.

W Bielsku-Białej długo czekano ze zmianami. Drużyna przegrywała mecz za meczem, ale dopiero od kilku kolejek trenera Kasperczyka zastąpił nowy szkoleniowiec, którym został Marcin Sasal. Włodarze Podbeskidzia obdarzyli dużym kredytem zaufania Kasperczyka, za którego kadencji zespół awansował do ekstraklasy. Wydaje się, że za dużym. Kompletnym niewypałem okazały się natomiast transfery w trakcie rozgrywek. Zarówno Dariusz Pietrasiak, jak i nomen omen były reprezentant Polski Ireneusz Jeleń, który kreowany był na powracającą do ligi jej nową gwiazdę, okazali się zupełnie nieprzydatni drużynie.

W Podbeskidziu zapowiada się zima paradoksalnie bardzo gorąca. To już ostatni dzwonek na dokonanie zmian, które sprawią, że drużyna w końcu zacznie wygrywać mecze. Czy jednak na ewentualne wzmocnienia, o których mówi cały czas prezes Glogaza, klub będzie stać? Pieniądze wyłożone na Jelenia czy wykładane na Pietrasiaka, Szczęsnego, Niechciała są faktycznie wyrzucane w błoto. Na razie mówi się wyłącznie o możliwych odejściach kolejnych piłkarzy. Z bielskim zespołem pożegna się Ireneusz Jeleń i Piotr Koman, odejść mogą Krzysztof Król, Juraj Dancik, Mariusz Sacha czy Sławomir Cienciała.

Co gorsza obecny prezes Marek Glogaza nie ma w Bielsku-Białej wielu stronników. Byli działacze - Janusz Okrzesik, Jerzy Wolas, Władysław Szypuła - upatrują w nim głównego sprawcę niepowodzeń drużyny, nieprzygotowania jej do rozgrywek oraz złej sytuacji finansowej klubu. Wzajemne przerzucanie się oskarżeniami przez działaczy niczemu dobremu nie służy. Tym bardziej, iż atmosfera w szatni drużyny również jest nie najlepsza. Trener Sasal, który podjął się zadania utrzymania Podbeskidzia w ekstraklasie, będzie miał bardzo niespokojne święta...

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×