Oto największe kiksy 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Znacie największego bufona 10. kolejki T-Mobile Ekstraklasy? Wiecie kto strzelił najładniejszą bramkę? A może chcecie poznać największego nieudacznika?

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Piłkarz kolejki: Sebastian Mila (Śląsk Wrocław). Bohater spotkania z Pogonią Szczecin. Zrobił na boisku różnicę. Zanotował dwie asysty oraz dorzucił bramkę. Czego chcieć więcej od rozgrywającego?

Gol kolejki: Łukasz Teodorczyk (Polonia Warszawa). Kapitalnego gola zdobył w meczu z Koroną. Z wielką gracją minął zawodników kielczan po czym pokonał bramkarza rywali.

Niemoc kolejki: Polonia Warszawa. Drugi mecz z rzędu stołeczny zespół marnuje rzut karny. Tym razem pomylił się Władimir Dwaliszwili, a jego strzał epicką dobitką w spojenie nieudolnie poprawił Tomasz Brzyski, który swoją jedenastkę zmarnował przed tygodniem.

Słup kolejki: Sebastian Przyrowski (Polonia Warszawa). Bramkarz Polonii między słupkami stał wybornie. Przyrowski ruszał się niewiele, a rywale w idealnych sytuacjach trafiali wprost w niego, czyniąc z doświadczonego golkipera jednego z bohaterów niedzielnego meczu.

Interwencja kolejki: Jasmin Burić (Lech Poznań). Mamy na myśli obronę strzału Cezarego Wilka z 5 metrów, kiedy sparował piłkę na poprzeczkę.

Riposta kolejki: Danijel Ljuboja (Legia Warszawa). Niedługo po tym, jak wyrównującą bramkę dla Lechii zdobył Traore, gola Buchalikowi strzelił Danijel Ljuboja. Tym samym zrehabilitował się za nieudany rzut karny.

Indywidualność kolejki. Łukasz Teodorczyk (Polonia Warszawa). Dwie świetne bramki, wypracowane praktycznie samodzielnie. Kolejny dobry mecz tego zawodnika. Zdaniem Leszka Ojrzyńskiego to przyszłość drużyny narodowej.

Kontrowersje kolejki: Czerwone kartki w Zabrzu i Gliwicach. Sędziowie w obu meczach wyrzucili w pierwszych połowach piłkarzy GKS Bełchatów i Piasta Gliwice, w konsekwencji dwóch żółtych kartoników. W obu przypadkach były to chyba decyzje zbyt pochopne

Gościna kolejki: Piast GliwiceSektor przyjezdnych w Gliwicach szczelnie wypełnili goście z Chorzowa. Oficjalnie być ich na meczu nie było prawa, ale wobec układu zawartego przez oba kluby tysiąc kibiców Niebieskich zasiadło na trybunach stadionu przy Okrzei.

Joker kolejki: Mariusz Stępiński (Widzew Łódź). Pojawił się na murawie w 88. minucie gry, a chwilę później zdobył bramkę, która dała Widzewowi remis z Jagiellonią Białystok.

Rugbysta kolejki: Sebastian Duda (Widzew Łódź). Rozegrał drugi mecz z rzędu w wyjściowym składzie Widzewa i radził sobie bez zarzutu jako stoper. Swoich sił próbował też w ofensywie, lecz jego dwa strzały zza pola karnego przeleciały wysoko nad bramką. Gdyby to było rugby, to 19-latek zdobyłby kilka punktów dla swojego zespołu.

Błąd kolejki: Jakub Słowik (Jagiellonia Białystok). Złe wyjście z bramki Jakuba Słowika w doliczonym czasie meczu kosztowało Jagiellonię stratę dwóch punktów.

Pechowy asystent kolejki: Hernani (Hernani). Hernani miał co najmniej kilka możliwości, aby uniemożliwić Sebastianowi Mili zdobycie gola w doliczonym czasie meczu z Pogonią. Nie skorzystał z żadnej z nich i w przedziwny sposób skierował piłkę pod nogi kapitana Śląska, z czego ten skrzętnie skorzystał.

Frekwencyjna klęska kolejki: Pogoń Szczecin. Przed dwoma tygodniami mecz Pogoni z Legią obserwowało przy Twardowskiego ponad piętnaście tysięcy widzów, starcie ze Śląskiem przyciągnęło o ponad dziesięć tysięcy mniejszą liczbę. Na dodatek iskrzy na linii kibice z młyna - prezes klubu, czego ci nie ukrywali na początku spotkania.

Bufon kolejki: Dusan Pernis (Pogoń Szczecin). To, że Słowak nie jest najsympatyczniejszym piłkarzem T-Mobile Ekstraklasy wiadome było od dawna, jednak po meczu ze Śląskiem przerósł sam siebie. Na pięć pytań od dziennikarzy odpowiedział półsłówkami na trzy, po czym najwyraźniej zmęczony rozmową odburknął na kolejne "i don't know" [nie wiem - przyp.red.]. Pańszczyzna?

Nieudacznik kolejki: Sidqy El Mehdi (Piast Gliwice). Zagrał dramatycznie w meczu z Ruchem. Chorzowianie wszystkie trzy bramki strzelili po akcjach prawą stroną, czyli tam, gdzie dostępu do swojej bramki bronić miał właśnie Mido. Marokańczyk nie nadążał szybkościowo i odstawał umiejętnościami technicznymi. Udało mu się jedynie wygrywać dość regularnie pojedynki powietrzne.

Fatalna passa: Piast Gliwice. Piast po czterech zwycięstwach z rzędu zanotował... cztery kolejne porażki. Wprawdzie gliwiczanie grają ładną dla oka piłkę, ale za to nikt im punktów nie przyzna.

Uderzenie kolejki: Matej Izvolt (Piast Gliwice). Kapitalnie zachował się w polu karnym Ruchu. Stojąc tyłem do bramki świetnie się obrócił i bardzo ładnym strzałem z woleja nie dał najmniejszych szans na udaną interwencję Peskovicovi.

Piłka nożna dla kibiców. Kibiców Ruchu pierwotnie nie miało być w Gliwicach. Jednak doszli oni do porozumienia z Piastem i normalnie zajęli sektory, które są przeznaczone dla fanów gości. Sympatycy Niebieskich podziękowali za to na końcu spotkania donośnym "Piaście dziękujemy!".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×