Janusz Białek: Forma rośnie, a zwycięstwo z Holandią dodałoby nam prestiżu
Po wygranych z San Marino i Maltą reprezentacja Polski U-19 awansowała do drugiej fazy eliminacji mistrzostw Europy. Trener Janusz Białek cieszył się przede wszystkim z progresu w jego zespole.
Pierwsze zwycięstwo (z San Marino) nie było zbyt przekonujące, a biało-czerwoni zapewnili je sobie dopiero w drugiej połowie. W czwartek nie było już jednak żadnych wątpliwości. Maltańczycy zostali rozgromieni 5:0, a przy lepszej skuteczności wynik mógł być jeszcze wyższy. Gdyby nasi reprezentanci zdołali strzelić jeszcze trzy bramki, to mieliby lepszą różnicę niż Holandia i w niedzielę w starciu z tym przeciwnikiem remis dawałby im 1. miejsce w grupie.
- Moja drużyna nie potrafi kalkulować, dlatego wychodzimy z założenia, że aby wygrać grupę, musimy po prostu pokonać Holendrów. To może się udać, bo z meczu na mecz gramy coraz lepiej. Widać gołym okiem, że forma rośnie. Najważniejszy cel został już zrealizowany, teraz czeka nas walka o prestiż. W przeciwieństwie do poprzednich spotkań nie będziemy faworytem, a taka rola bardzo nam odpowiada - stwierdził Janusz Białek.
Dlaczego przeciwko San Marino biało-czerwonym grało się trudniej niż z Maltą? - W dużej mierze wynikało to z uwarunkowań taktycznych. We wtorek przeciwnik skupiał się przede wszystkim na obronie i robił to nawet gdy przegrywał. Dlatego mieliśmy większy problem ze stwarzaniem klarownych sytuacji. Nie uważam jednak, byśmy zaliczyli wówczas tragiczny występ. Nasza gra wyglądała nieźle, tyle że do linii pola karnego. W tłoku nie potrafiliśmy wygrywać pojedynków indywidualnych. Maltańczycy natomiast preferowali bardziej otwarty futbol, nasza dyspozycja też już była solidniejsza i dlatego czwartkowy mecz wyglądał zupełnie inaczej. Myślę, że to dobry prognostyk przed starciem z Holandią - zakończył Białek.