Piłkarz Widzewa: Chcemy być jak... Flota Świnoujście
Piłkarze Widzewa pokonali w wyjazdowym spotkaniu KGHM Zagłębie Lubin 1:0. W barwach łódzkiego zespołu zaprezentował się Sebastian Radzio, który powrócił na boiska Ekstraklasy po rocznej przerwie.
- Cieszę się, że znowu zagrałem w Ekstraklasie i pomogłem w pewnym stopniu pokonać Zagłębie. Wszedłem w ciężkim momencie, kiedy prowadziliśmy w meczu wyjazdowym 1:0. Wówczas był większy napór ze strony przeciwnika. Wiadomo, grali u siebie, przed własną publicznością. Myślę, że sprostaliśmy zadaniu i pewnie pokonaliśmy Zagłębie - przyznał po niedzielnym spotkaniu Sebastian Radzio, pomocnik Widzewa Łódź.
21-letni zawodnik był bliski wpisania się na listę strzelców i zdobycia swojej premierowej bramki w T-Mobile Ekstraklasie. Jednak strzał młodego widzewiaka obronił golkiper gospodarzy Michał Gliwa. - Zszedłem z prawej strony do środka i uderzyłem z lewej nogi. Ale nie był to silny strzał i golkiper sobie z nim poradził. Jestem zawodnikiem prawonożnym i gdybym zszedł z drugiej strony, to strzał byłby dużo lepszy i może piłka wpadłby do bramki. Wiadomo, jak gra się w formacji ofensywnej, to trzeba oddawać strzały i pokazać się z jak najlepszej strony - przyznał zawodnik.Dla podopiecznych Radosława Mroczkowskiego było to czwarte zwycięstwo z rzędu, dzięki czemu wyrównali osiągnięcie swoich poprzedników sprzed... 21 lat. - Wiadomo, że trzeba tą passę dalej kontynuować. Śmialiśmy się z kolegami, że idziemy jak Flota Świnoujście, która ma na swoim koncie siedem zwycięstw i komplet punktów. Chcemy ten rezultat powtórzyć - zapowiedział Radzio.
Widzewiacy przyjechali do Lubina jako wiceliderzy tabeli, a wyjechali z niego jako liderzy T-Mobile Ekstraklasy. - Wiadomo, że bardzo się z tego cieszymy. Ale twardo stąpamy po ziemi. Musimy przeanalizować ten mecz, bo wiadomo, że popełniamy w każdym meczu jakieś błędy. Musimy je wyeliminować, aby wystrzegać się ich w kolejnych meczach. Teraz musimy zapomnieć o tych spotkaniach i patrzeć tylko do przodu - zakończył.