Adrian Mierzejewski: Nie wiem co mnie czeka

Adrian Mierzejewski ma za sobą dwa dobre mecze w reprezentacji Polski. Sam jednak nie wie, co czeka go teraz W tureckiej drużynie, której jest zawodnikiem. W Trabzonie nie może liczyć na grę.

Artur Długosz
Artur Długosz

Anglia reprezentację Mołdawii na jej terenie pokonała 5:0. Polacy po ciężkim i męczącym spotkaniu na Stadionie Miejskim we Wrocławiu zwyciężyli zaledwie 2:0. - Wszyscy patrzyli na zespół z Mołdawii przez pryzmat ich spotkania z Anglikami. Anglia zwyciężyła tam 5:0. Wszyscy myśleli, że będzie to bardzo spokojny mecz. Oglądaliśmy ich skróty z potyczki eliminacyjnej do mistrzostw Europy z Holendrami i tam dwa razy przegrali po 0:1. To nie jest taki bardzo słaby zespół. Mieliśmy problemy ze stwarzaniem tych sytuacji. Wydawało nam się, że strzelimy na początku bramkę i ten mecz będzie łatwiejszy. Tak nie było. Do tego trochę brak pomysłu na grę. Drużyna z Mołdawii dobrze się przesuwała, dobrze się broniła i z tego wynikały nasze problemy - mówi Adrian Mierzejewski, jeden z lepszych zawodników naszej kadry.

- Ciężko mi się wypowiadać o dyspozycji innych zawodników. Powinniśmy przyjąć te punkty z uśmiechem na twarzy. Oczywiście będziemy analizować to spotkanie, bo zdajemy sobie sprawę, że później rewanż z zespołem Mołdawii będzie jeszcze cięższy, bo będziemy grali na wyjeździe. Szczerze to wydaje mi się, że zagraliśmy słabszy mecz niż z drużyną z Czarnogóry. Nie wiem z czego to się wzięło - dodaje pomocnik reprezentacji Polski.

Piłkarz tureckiego Trabzonsporu uważa, że biało-czerwoni nie zlekceważyli rywala, chociaż... - Wiadomo, że są TO mecze reprezentacyjne, także o lekceważeniu nie ma mowy. Chociaż może tak wyglądało. Czekaliśmy, rozgrywaliśmy spokojnie piłkę i myśleliśmy, że sytuacje same się stworzą, a trzeba było troszeczkę więcej pobiegać, powalczyć, bo na pewno same umiejętności czysto piłkarskie, to już przed meczem wydawało nam się, że mamy wyższe. Może za spokojnie podeszliśmy do tego spotkania? - pytał ofensywnie usposobiony zawodnik.

Drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika ma na swoim cztery punkty - tyle samo, co Anglicy, którzy będą następnym rywalem biało-czerwonych. - Mamy cztery punkty, Anglicy też, także zobaczymy co dalej. Następne spotkanie będzie bardzo ważne. Nie to, że będzie ono decydujące, ale dużo będziemy mogli powiedzieć po nim o naszej dyspozycji, sile i szansach wyjścia z tej grupy - skomentował Mierzejewski.

Waldemar Fornalik we wtorkowym pojedynku dał szansę Waldemarowi Sobocie i Grzegorzowi Krychowiakowi. Obaj piłkarze pokazali się z dobrej strony. - Wszyscy gdzieś narzekają, że pojawiają się te same nazwiska, ale trener Fornalik pokazuje, że są w kadrze nowe twarze. Waldek Sobota miał super wejście. Na pewno miało znaczenie to, że grał u siebie, na stadionie Śląska. Bardzo dobrze się czuł. Grzesiek Krychowiak też wszedł chyba jeszcze przy stanie 1:0. Skończyło się 2:0 i chłopcy na pewno mogą być zadowoleni z występu - powiedział były piłkarz Polonii Warszawa.

Sam Mierzejewski nie ma pewnej pozycji w swoim klubie. Czy to zmieni się po udanych dla niego dwóch pierwszych meczach eliminacji do mistrzostw świata, które w 2014 roku odbędą się w Brazylii? - Moja sytuacja w klubie to zagadka. Nie wiem co mnie czeka. W środę już na pewno wejdę w trening i zobaczymy. Sam jestem ciekaw jak zostanie odebrane to, że zagrałem dwa mecze w eliminacjach do mistrzostw świata - podsumował piłkarz.

Eliminacje MŚ: Polska - Mołdawia 2:0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×