Dobra tylko pierwsza połowa - relacja z meczu Legia Warszawa - Rosenborg Trondheim

W spotkaniu z Rosenborgiem Trondheim Legia zagrała dobrze tylko w pierwszej połowie. Dlatego straciła skromne prowadzenie i na rewanż do Norwegii pojedzie bez zaliczki.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Podopieczni Jana Urbana nie czekali na ruch ze strony przeciwnika i od samego początku zaatakowali. W 4. minucie bardzo ładny strzał z rzutu wolnego oddał Danijel Ljuboja. Futbolówka minęła słupek w niewielkiej odległości. Kopię tej sytuacji mieliśmy ponad pół godziny później. Skutek był dokładnie taki sam.

Legia długimi fragmentami prowadziła grę, była drużyną lepszą i robiła wszystko, by jak najlepiej spożytkować atut własnego boiska. W 24. minucie Michał Kucharczyk zauważył kiepskie ustawienie bramkarza i oddał techniczny strzał z 25 metrów. Piłka delikatnie zrykoszetowała i zatrzymała się na poprzeczce.

Nieco wcześniej jedyną stuprocentową okazję w pierwszej połowie mieli zawodnicy ze Skandynawii. Sprzed pola karnego soczyście huknął Markus Henriksen, futbolówka otarła się jeszcze o jednego z legionistów i to znacznie utrudniło interwencję Dusanowi Kuciakowi. Słowak spisał się jednak kapitalnie i obronił.

Nadeszła wreszcie 42. minuta i trybuny Pepsi Areny oszalały z radości. Bramka padła po bardzo ładnej akcji kombinacyjnej. Miroslav Radović wypatrzył zupełnie niekrytego w polu karnym Jakuba Koseckiego, a ten oddał idealny strzał z 11 metrów. Piłka wpadła do siatki tuż przy dalszym słupku i Daniel Orlund skapitulował.

Na przerwę ekipa Jana Urbana schodziła z zasłużonym prowadzeniem, ale w drugiej połowie obraz gry się zmienił. Skandynawowie wyszli na murawę z odważniejszym nastawieniem i uzyskali przewagę optyczną. Na początku nie przekładało się to na klarowne sytuacje, zaś Legia wyprowadzała niezłe kontry. Po jednej z nich Kucharczyk dośrodkował płasko w pole karne, a nadbiegający Marek Saganowski minimalnie minął się z piłką na 5. metrze.

Wojskowi powinni podwyższyć prowadzenie w 65. lub 71. minucie. Najpierw świetną szarżą indywidualną błysnął Ljuboja, lecz przy próbie technicznego strzału przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Jeszcze lepszą okazję zmarnował Kosecki. Młody piłkarz miał mnóstwo miejsca w szesnastce Rosenborga, ale uderzył wprost w Orlunda.

Niestety na tym ofensywne zapędy ekipy z Warszawy się skończyły. Rywal ze Skandynawii wyraźnie przyspieszył i zepchnął gospodarzy do obrony. W 79. minucie Kuciak odbił jeszcze potężny strzał Borka Dockala, ale chwilę później był bezradny po następnej próbie tego samego gracza. Czeski pomocnik przejął bezpańską piłkę na 18. metrze i przymierzył idealnie przy słupku.

Podopieczni Jana Urbana zapłacili wysoką cenę za słabszą grę po przerwie. W końcówce próbowali się jeszcze poderwać, ale nie byli w stanie stworzyć większego zagrożenia. Efekt? Wynik 1:1 i brak zaliczki przed rewanżem w Trondheim. Legia nie straciła szans na awans, ale znacznie utrudniła sobie zadanie. To ona bowiem będzie musiała zaatakować na stadionie rywala, zaś Norwegom wystarczy nawet bezbramkowy remis.

Legia Warszawa - Rosenborg Trondheim 1:1 (1:0)

1:0 - Jakub Kosecki 42'
1:1 - Borek Dockal 80'

Składy:

Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz, Jakub Wawrzyniak, Miroslav Radović, Daniel Łukasik (90' Dominik Furman), Jakub Kosecki, Michał Kucharczyk (76' Michał Żyro), Marek Saganowski, Danijel Ljuboja.

Rosenborg Trondheim: Daniel Orlund - Jon Inge Hoiland, Stefan Strandberg, Tore Reginiussen, Mikael Dorsin, Jonas Svensson, Borek Dockal, Markus Henriksen, Daniel Fredheim Holm (74' Rade Prica), Mikkel Diskerud, Tarik Elyounoussi.

Żółte kartki: Inaki Astiz, Artur Jędrzejczyk (Legia) oraz Mikkel Diskerud, Borek Dockal (Rosenborg).

Sędzia: Aleksandar Stavrev (Macedonia).

Widzów: 21 637.


->Jan Urban: Zabrakło doświadczenia

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×