Fornalik ma nadzieję na... kopa

W meczu z Lechem Poznań Tomasz Fornalik po raz pierwszy poprowadzi Ruch w ekstraklasie. Trzy lata temu obecny selekcjoner Waldemar Fornalik debiutował z Niebieskimi również przy Bułgarskiej.

Michał Piegza
Michał Piegza

W maju 2009 roku desperacko walczący o utrzymanie się w ekstraklasie Niebiescy wywieźli ze stadionu Lecha punkt po remisie 1:1. - To dało nam dużego kopa w walce o ligowy byt - przyznał wówczas drugi trener Ruchu, a od lipca pierwszy szkoleniowiec wicemistrzów Polski Tomasz Fornalik.

Początek sezonu dla chorzowian nie należy do najłatwiejszych, wszak Ruch rozpocznie rundę od trzech pojedynków na wyjeździe, a na stadionie Lecha Niebiescy nie wygrali od 2000 roku. - Taka sytuacja nie jest dla nas niczym nowym, bo już w poprzednim sezonie mieliśmy po dwa wyjazdy z rzędu. Dla drużyny to nie jest dobre, że kibice zobaczą zespół dopiero w czwartej kolejce. O tym wiedzieliśmy jednak od dawna i jesteśmy do tego przygotowani. Na pewno wolelibyśmy wcześniej zagrać u siebie - przyznał szkoleniowiec Ruchu.

Latem przy Cichej doszło do kilku zmian kadrowych oraz tej najważniejszej, na trenerskiej ławce. Tomasz Fornalik spokojnie czeka na to, co pokażą ligowe gry. - Za wyjątkiem jednego odwołanego sparingu, wszystko poszło zgodnie z planem. Najbliższe mecze wskażą jak nowi zawodnicy zastąpią graczy, którzy po rundzie wiosennej odeszli z Cichej. Mam tu na myśli Rafała Grodzickiego, Wojciecha Grzyba, Pawła Abbotta i Łukasza Burligę - przyznał trener, który w tygodniu musiał sobie radzić bez siedmiu graczy powołanych do reprezentacji seniorów oraz młodzieżowych. - Jeśli do kadry powołanych jest siedmiu piłkarzy to już jest problem, bo np. nie można przeprowadzić na treningu gierki 10 na 10. Już z punktu matematycznego wygląda to inaczej. To wpływa na zajęcia - stwierdził trener. - Jednak bez dwóch zdań to zaszczyt dla całego klubu. Na ten wynik pracowali trenerzy grup młodzieżowych - dodał.

Najbliższy rywal Ruchu - Lech Poznań - przed niespełna tygodniem niespodziewanie odpadł z rozgrywek Pucharu Polski. Niebiescy jednak nie zamierzają analizować gry Lechitów po tym jednym meczu. Chorzowianie raczej nie będą korzystać z podpowiedzi byłego zawodnika Kolejorza Marcina Kikuta. - Opierać się będziemy na tym, co widzieliśmy w meczach pucharowych Lecha oraz po obserwacjach naszego drugiego trenera Marcina Węglewskiego, który był na meczu Pucharu Polski w Grudziądzu - stwierdził Fornalik.

Trener Niebieskich nie chciał wskazywać, które zespoły w bieżącym sezonie będą walczyły w czołówce ligi. - Oprócz trójki, którą zawsze się wymienia w kontekście gry o mistrzostwo Polski, czyli Lecha, Legii i Wisły, postawa pozostałych drużyn to wielki znak zapytania. Co roku układ sił jest inny. W zakończonym sezonie Korona do końca walczyła o puchary, a my zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski. Rok temu Lechia dopiero pod koniec sezonu straciła szansę na wysokie miejsce. Jesteśmy ostrożni w typowaniu i stawianiu sobie dalszych celów. Dla nas najważniejszy jest najbliższy mecz, dobra gra w piłkę i ważne żeby nas to wszystko cieszyło - podsumował 39-letni trener.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×