Przemysław Tytoń: Czuję się pewnym numerem jeden
Przemysław Tytoń po Euro 2012 nie czuje się bohaterem narodowym. Bramkarz PSV Eindhoven ma mocną pozycję w klubie i nie boi się rywalizacji o miejsce w bramce reprezentacji Polski.
Zespół PSV Eindhoven wygrał w turnieju Polish Masters, a Przemysław Tytoń został najlepszym bramkarzem całej imprezy. Golkiper holenderskiego zespołu został też bardzo ciepło przyjęty przez kibiców na Stadionie Miejskim we Wrocławiu, którzy oblegali go na każdym kroku. - Jeżeli mam czas, to nie przejdę obojętnie obok dzieci czy osób, które mnie proszą o autograf. Czułem się świetnie. Kibice dawali znać, że pamiętają o mnie. Ciepło mnie przyjęli. To było bardzo miłe - powiedział bramkarz.
- Bohaterem narodowym na pewno nie jestem. Mógłbym nim być, gdybyśmy wygrali mistrzostwa Europy. Co ja takiego zrobiłem? Nie wyszliśmy z grupy... Na pewno te chwile, które ja starałem się dać kibicom, być może zostały zapamiętane w ich głowach i być może tak reagują na moją obecność. To jest jednak bardzo miłe. Tak naprawdę przyjeżdżając do Wrocławia nie wiedziałem czego się spodziewać, bo przegraliśmy mecz z Czechami. Kibice bardzo miło mnie jednak przyjęli - dodał.
W drużynie z Eindhoven Polak jest jednak pewniakiem do miejsca w podstawowym składzie. - Czuję się pewnym numerem jeden, ale muszę bronić swojej pozycji, bo konkurencja nie śpi i każdy chce grać. Ja grając w meczach muszę udowadniać na każdym kroku, że to mi należy się bluza z numerem jeden. Chcę grać i osiągać swoje cele - zaznaczył piłkarz, który w tym sezonie chce zostać mistrzem w kraju tulipanów.
Tytoń wypowiedział się także na temat wywiadu Roberta Lewandowskiego, w którym napastnik Borussii Dortmund wypowiedział się na temat Franciszka Smudy. - Coś mnie dochodziły głosy o tym wywiadzie. Jestem jednak daleki od krytykowania osób, które otaczały nas w kadrze, bo tak naprawdę to my graliśmy na boisku i to my przegraliśmy to Euro. Nie ma co szukać winnych. Ja uważam, że możemy mieć pretensje tylko do siebie - powiedział bramkarz.Polacy pod wodzą Fornalika będą teraz walczyć o awans do mistrzostw świata w Brazylii, które odbędą się w 2014 roku. - Na pewno podstawy są ku temu, żeby myśleć, że będzie dobrze. Nie mogę oceniać teraz trenera Fornalika, bo tak naprawdę nigdy z nim nie współpracowałem. Wyniki go ocenią i to jaką pracę wykona z grupą - zaznaczył Tytoń.
Polski bramkarz pozytywnie ocenił także organizację turnieju Polish Masters. - Myślę, że nie ma do czego się przyczepić jeżeli chodzi o organizację turnieju. Był jeden taki moment, gdzie jechaliśmy na trening i trochę to długo trwało, ale wiadomo - czasami korki nie pozwalają. Nie podniesiemy autokaru i nie polecimy nad innymi samochodami - podsumował.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.