Wójcik dla SportoweFakty.pl: Co wy wszyscy chcecie od tego biednego Laty?!

Grzegorz Lato ogłosił w czwartek, że będzie ubiegał się o reelekcję na fotel prezesa PZPN. Na szefa piłkarskiej centrali spłynęła za to fala krytyki. Ma on jednak także swoich zwolenników.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- Nie rozumiem co wy wszyscy chcecie od tego biednego Laty. Przecież to nie jego wina, że na Euro Polsce poszło, jak poszło. Całą odpowiedzialność za ten wynik ponosi Franciszek Smuda i jego piłkarze. Musimy mieć świadomość, że braliśmy udział w mistrzostwach Europy, a nie turnieju armii zaprzyjaźnionych - podkreśla w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Janusz Wójcik, były selekcjoner reprezentacji Polski.

Kibice biało-czerwonych po klęsce Polski na Euro 2012 domagali się od Grzegorza Laty wcześniejszego ustąpienia ze stanowiska. - A dlaczego niby miałby podawać się do dymisji? Nie rozumiem tej polityki. Został wybrany w demokratycznych wyborach, przez osoby, które głosowały świadomie. Powinien dokończyć obecną kadencję, a potem zostać zweryfikowany w jesiennych wyborach PZPN. Jeśli ocena jego pracy będzie pozytywna, to pozostanie na stanowisku - argumentuje doświadczony szkoleniowiec.

Wójcik nie doszukuje się w piłkarskiej centrali przyczyn gangreny od lat drążącej polski futbol. - W naszym kraju kuleje szkolenie młodzieży. To przykre, że nie potrafimy w kraju liczącym 40 mln ludzi znaleźć kilkudziesięciu zawodników na solidnym europejskim poziomie. To nieprawda, że ci zawodnicy nie istnieją. Oczywiście są, ale nikt nie potrafi ich najpierw odkryć, a potem odpowiednio wyszkolić. To nie jest przypadek, że ostatni znaczący sukces na międzynarodowej arenie polska drużyna narodowa osiągnęła na IO w 1992 r. - przekonuje charyzmatyczny trener.

Szkoleniowiec, który przed dwudziestu laty poprowadził na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie polski zespół złożony z takich piłkarzy jak m.in. Tomasz Wałdoch, Marek Koźmiński, Jerzy Brzęczek, Piotr Świerczewski, Andrzej Juskowiak, Grzegorz Mielcarski i Wojciech Kowalczyk, którzy potem stanowili trzon pierwszej reprezentacji. - To nie jest tak, że wtedy mieliśmy zdolnych chłopaków, a teraz w Polsce panuje posucha. Po prostu zmienił się model szkolenia i dziś mamy wielkie zaległości w stosunku do innych europejskich krajów - kiwa głową Wójcik.

- Dziś sięgamy po naturalizowanych piłkarzy, zamiast dać szansę młodym zdolnym chłopakom z reprezentacji młodzieżowych. W rocznikach juniorów starszych jest kilku takich, którzy grać w reprezentacji powinni już teraz. Taki Rafał Wolski nie jest ewenementem. Mamy takich zawodników w Polsce na pęczki, ale ktoś w końcu musi zacząć dokonywać selekcji. To też nie jest wina Laty czy PZPN-u, ale złej pracy w klubach. To działacze wolą sprowadzać piłkarzy z zagranicy, zamiast dać szanse młodym - wyjaśnia nasz ekspert.

Wójcik nie wątpi, że wszystko jest jeszcze do nadrobienia. - Jeśli zaczniemy kłaść nacisk na szkolenie młodzieży, to możemy niebawem mieć w Polsce nowych "Błaszczykowskich", "Lewandowskich" czy "Szczęsnych". Żadne perkozy czy inne dziwaki z Francji czy Niemiec nie będą nam potrzebne. Musimy zmienić kierunek, w którym podążamy i na nowo promować co dobre i polskie. Na to wszystko potrzeba czasu, ale wiem, że cierpliwość popłaca - puentuje charakterny coach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×