Napierała: Niespodzianka była realna
Trener katowiczan Rafał Górak i jego podopieczni po meczu z Pogonią powtarzali zgodnie jedno słowo - "szkoda". Przyjezdni przed przerwą mieli szanse na objęcie prowadzenia, lecz razili nieskutecznością. Zemściło się to w dalszej części widowiska, gdy Portowcy przejęli kontrolę nad wydarzeniami.
Interwencje Bartosza Fabiniaka oraz Emila Nolla, a następnie słupek stanęły GKS-owi Katowice na drodze do objęcia prowadzenia w Szczecinie. Goście naprawdę mieli czego żałować, ponieważ Pogoń przed przerwą rozkręcała się powoli i złapała rytm dopiero po pół godzinie.
- Znaleźliśmy się w kilku sytuacjach strzeleckich i naprawdę mogliśmy pokusić się o niespodziankę. Nie powiem, że szkoda mi jednego czy drugiego fragmentu, bo szkoda mi całego meczu. W przerwie mobilizowaliśmy się, żeby nadal grać konsekwentnie, jednak stracona bramka pokrzyżowała nam szyki - streścił piłkarz GKS-u Adrian Napierała.
- Wiele w Szczecinie nie pograłem, ale bardzo miło wspominam to miasto. Awansowaliśmy wówczas do Ekstraklasy, ale ja przed sezonem musiałem odejść z klubu. Z perspektywy czasu mówi się trudno, życzę i liczę na promocję tego zespołu w tym sezonie - mówił zawodnik GKS-u, który jednak poza życzliwymi życzeniami, nie pokusił się o dokładne przewidzenie przebiegu rywalizacji w czubie tabeli.
- Wróżyć nie będę, od tego są wróżbici - mówił z uśmiechem Napierała. - Pogoń w sobotę kolejny raz pokazała, że jest silnym piłkarsko zespołem. Niezależnie od tego, kto gra w jedenastce, stwarza niebezpieczeństwo. Chociażby w napadzie, gdzie mają klasowego Sotirovicia czy również bramkostrzelnego Djousse. Wszystko zależy od tego, czy wykorzystają swoje możliwości. Pod wodzą trenera Tarasiewicza powinno im się udać - dodał obrońca, który spotkał się z obecnym szkoleniowcem Pogoni w Jagiellonii Białystok.