Z piekła do nieba i z powrotem - relacja z meczu Olimpia Elbląg - KS Polkowice

Piłkarze KS-u Polkowice wygrali bardzo ważny dla siebie mecz. Podopieczni Janusza Kudyby pokonali w Elblągu ostatnią drużynę w tabeli, chociaż tuż przed końcem potyczki remisowali 3:3.

Artur Długosz
Artur Długosz

Już przed piątkowym spotkaniem los Olimpii Elbląg w zasadzie był przesądzony. Podopieczni Olega Raduszko są już praktycznie w II lidze. Obecnie zajmują ostatnie miejsce w ligowej tabeli, ze stratą kilkunastu oczek do bezpiecznej lokaty. Zważywszy, że do końca rozgrywek pozostało zaledwie sześć spotkań, po pojedynku z KS-em Polkowice elblążanie mogą stracić już nawet matematyczne szanse na utrzymanie się w gronie pierwszoligowców.

Sytuacja polkowiczan wcale nie jest lepsza. Drużyna z Dolnego Śląska znajduje się pozycję wyżej niż elblążanie. Jednak strata do bezpiecznej lokaty zawodników Janusza Kudyby jest ciut mniejsza niż Olimpii, ale też całkiem spora. W związku z tym dla drużyny KS-u piątkowe spotkanie było bardzo istotne.

Początek spotkania był dość spokojny. Obydwa zespoły badały swoje możliwości. W początkowych minutach przewagę uzyskała drużyna z Polkowic. Nie przekładało się to jednak na groźne sytuacje bramkowe. Chociaż atakowali zawodnicy z Dolnego Śląska, to jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze. W 11. minucie Anton Kołosow przytomnie zachował się w polu karnym i pewnym strzałem z około 12 metrów zdobył gola.

Po stracie gola piłkarze z Polkowic cały czas częściej utrzymywali się przy piłce. Poziom zawodów pozostawiał jednak wiele do życzenia. Momentami na boisku po prostu nic ciekawego się nie działo. W 25. minucie sędzia odgwizdał jednak rzut karny dla gości. Do piłki podszedł Damian Piotrowski i popisał się skutecznym uderzeniem. Chwilę później dobrej sytuacji nie wykorzystał Andrzej Matwijów. Do końca pierwszej połowy na boisku zbyt wielu groźnych sytuacji już nie było i piłkarze do szatni udali się przy wyniku 1:1.

Od początku drugiej połowy do ataku ruszyli gospodarze i to się opłaciło. Już bowiem w 46. minucie nie popisała się obrona Olimpii. W dobrej sytuacji znalazł się Grzegorz Kuświk i pewnie ją wykorzystał. W kolejnych minutach polkowiczanie kontrolowali przebieg meczu. Zawodnicy z Elbląga zupełnie nie potrafili zagrozić bramce KS-u. W 67. minucie goście jeszcze podwyższyli prowadzenie. Po dośrodkowaniu Krzysztofa Janusa celnym strzałem głową popisał się Kuświk.

O dziwo ta sytuacja podziałała mobilizująco na gospodarzy, który ruszyli do ataku. I tak już 120 sekund po bramce Kuświka do piłki w polu karnym dopadł Tomasz Chałas  i nie pozostało mu nic innego, jak tylko umieścić ją w bramce. To jednak nic. Beznadziejnie grająca wcześniej Olimpia zdołała jeszcze doprowadzić do remisu.

W 79. minucie kapitalnym strzałem popisał się Ljubomir Lubenov. Zszokowało to polkowiczan, którzy jeszcze kilkanaście minut wcześniej byli pewni zwycięstwa. Goście jednak się nie poddali i w samej końcówce zdobyli zwycięskiego gola. Po podaniu od Kuświka na listę strzelców wpisał się Mateusz Piątkowski! To może być niesamowicie ważny gol dla całego układu tabeli!

Olimpia Elbląg - KS Polkowice 3:4 (1:1)
1:0 - Kołosow 11'
1:1 - Piotrowski (k.) 25'
1:2 - Kuświk 46'
1:3 - Kuświk 63'
2:3 - Chałas 69'
3:3 - Lubenow 79'
3:4 - Piątkowski 90 +3'

Składy:

Olimpia: Rogaczow - Banasiak, Scherfchen, Ichim (61' Borsukow), Bartosiak (67' Lisiecki), Nadzijewskij, Czoska, Matwijów, Lubenow, Kołosow, Koladko (46' Chałas).

KS Polkowice: Kazimierczak - Dawid Wacławczyk, Kucharzak, Nowak, Kocot, Janus, Salamoński (56' Peroński), Bancewicz, Piotrowski (77' Ałdaś), Kuświk, Podstawek (68' Piątkowski).

Żółte kartki: Salamoński, Bancewicz, Nowak (KS Polkowice) oraz Ichim, Czoska (Olimpia Elbląg).

Sędzia: Paweł Dreschel (Gdańsk).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×