Okińczyc: Wyciągnięto do mnie rękę

Miesiące poszukiwań klubu od Legnicy po Łęczną ma za sobą Wojciech Okińczyc. Po serii niepowodzeń napastnik zakotwiczył w świnoujskiej Flocie i zapewnia, że mimo przeciwności nie narzeka na aktualną formę. Piłkarz niechętnie wraca do tematu niedawnego rozstania z Zawiszą.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Mimo młodego wieku, Wojciech Okińczyc zapisał już w piłkarskim życiorysie zarówno parę udanych, jak i gorszych epizodów. Do tych miło wspominanych należy pierwszy sezon w barwach Zawiszy. Wówczas to gole i asysty napastnika dołożyły ważną cegiełkę do awansu bydgoszczan na zaplecze T-Mobile Ekstraklasy.

- Nie tylko zagrałem najwięcej spotkań, ale też zostałem najlepszym strzelcem zespołu. To jednak już przeszłość. Pojawił się w Zawiszy nowy prezes, trener i zawodnicy, po czym wszystko się zmieniło - przypomniał Wojciech Okińczyc.

Przełomem okazał się moment, gdy na ławce trenerskiej zasiadł Janusz Kubot. Szkoleniowiec postawił na dotychczasowego superstrzelca zaledwie w dwóch spotkaniach pucharowych.

- Miałem ważny kontrakt, jednak nie dostałem nawet pół szansy. Nie chcę już wracać do tłumaczeń prezesa Osucha, iż "nie pasowałem do koncepcji trenera Kubota". Ciężko o tym przesądzać, jeśli nie zagrało się nawet jednego meczu. Prezes mówi wiele rzeczy, dlatego akurat do tego nie przywiązuję większej wagi - skomentował przywołane zdanie.

Kontrakt Okińczyca z Zawiszą został rozwiązany w listopadzie. Od tego czasu rozpoczął on intensywne poszukiwania nowego pracodawcy. Wyjechał na testy do Miedzi Legnica, Bogdanki oraz Polonii Bytom. Żadnych nie zakończył z podpisaną umową.
Gole Okińczyca zagwarantowały Zawiszy wiele punktów w minionym sezonie Gole Okińczyca zagwarantowały Zawiszy wiele punktów w minionym sezonie
- Ten okres był trudny i powiem szczerze, że traciłem już nadzieje na znalezienie porządnego zespołu. We wszystkich sparingach zbierałem pochlebne recenzje, lecz później pojawiały się problemy w kwestiach managerskich. Na szczęście rękę wyciągnęli do mnie działacze Floty i trener Pawlak - przyznał urodzony w Zielonej Górze piłkarz.

- Nie traktuję związania się z Flotą jak ostatniej deski ratunku. Do klubu nie dzwoniłem osobiście, uczynił to mój manager. Udało mi się przyjechać na sparing, pokazałem się z pozytywnej strony i dostałem szansę na kolejne miesiące. Przede mną pół roku na udowodnienie, że klub podjął dobrą decyzję - dodał.

Okińczyc dołączył do zespołu Krzysztofa Pawlaka niemal w ostatnim momencie, omijając lwią część przygotowań. Czy spędzona głównie na testach zima utrudni mu właściwe wejście w piłkarską wiosnę?

- Od rozwiązania kontraktu w Bydgoszczy nie miałem dnia bez treningu, przygotowywałem się bardzo poważnie. Przyznam, że przed pierwszymi meczami we Flocie moja forma była niewiadomą. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że czuję się dość dobrze - zapewnił nabytek pierwszoligowca, który potwierdził niezłą dyspozycję golem w ostatnim przed ligą sparingu, przeciw Ilance Rzepin (5:1).

- Niech wysokie zwycięstwo będzie prognostykiem przed inauguracją wiosny i oby każdy nasz mecz wyglądał podobnie do drugiej połowy z Ilanką - życzył sobie nasz rozmówca przed starciem z Bogdanką, w którym to zespole przebywał na testach przed kilkoma tygodniami.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×