Przełamanie Rudneva, Tonev przyćmił Szałachowskiego
Wszystko co najważniejsze w meczu Lecha z ŁKS wydarzyło się w pierwszej połowie. Wtedy poznaniacy wbili rywalom cztery gole. Mimo różnicy klas, jaka dzieliła oba zespoły, Marcin Mięciel nieźle wypadł w korespondencyjnym pojedynku z Artjomem Rudnevem.
Napastnik łodzian miał utrudnione zadanie, bowiem jego drużyna w ofensywie spisywała się bardzo słabo. Mimo to 36-letni piłkarz oddał aż pięć strzałów, z czego trzy były celne. Największe zagrożenie Mięciel stworzył w 19. minucie, gdy uprzedził wychodzącego z bramki Jasmina Buricia i precyzyjnie uderzył z narożnika boiska. Futbolówkę w ostatniej chwili wybił Grzegorz Wojtkowiak.
Artjom Rudnev miał w sobotę większe pole do popisu, bo jego drużyna rozgrywała bardzo solidne spotkanie. Łotysz zdobył pierwszego gola od 1 października, pakując piłkę do siatki po koszmarnym błędzie Cezarego Stefańczyka. Wcześniej snajper Kolejorza zaliczył asystę przy trafieniu Siergieja Kriwca. To był dobry występ Rudneva, co znalazło odzwierciedlenie we wszystkich statystykach.
81 | 90 | |
---|---|---|
2 | 3 | |
1 | 2 | |
2 | 1 | |
3 | 1 | |
1 | 0 | |
3 | 1 | |
0/0 | 0/0 |
Zupełnie jednostronny był pojedynek lewoskrzydłowych. Na dokonania Sebastiana Szałachowskiego w sobotniej potyczce lepiej spuścić zasłonę milczenia. Przez 90 minut 27-letni pomocnik nie oddał ani jednego strzału, ponadto nie wykonał żadnej centry w pole karne. Został tylko raz złapany na spalonym. Dużo lepiej wypadł vis a vis filigranowego skrzydłowego ŁKS, Aleksandar Tonev. Bułgar zdobył bramkę na 2:0 (po podaniu Rafała Murawskiego) i, podobnie jak w poprzednich meczach, przejawiał sporą aktywność. Liczby widniejące przy jego nazwisku nie są może zbyt imponujące, nie zmienia to jednak faktu, że Tonev zaczyna odgrywać w poznańskim zespole wiodącą rolę.
71 | 90 | |
---|---|---|
1 | 0 | |
0 | 0 | |
4 | 0 | |
0 | 1 | |
0 | 0 | |
0 | 0 | |
0/0 | 0/0 |