Derby jak to derby - bez kontuzji się nie obyło

W derbach Dolnego Śląska Śląsk Wrocław rozgromił w Lubinie KGHM Zagłębie aż 5:1. Jak to w bywa w takiego typu meczach nie obeszło się bez kontuzji. Czterech piłkarzy boisko opuściło z urazami.

Artur Długosz
Artur Długosz

Jako pierwszy udział w meczu pomiędzy KGHM Zagłębiem Lubin, a Śląskiem Wrocław zakończył David Abwo. Skrzydłowy Miedziowych już w 19. minucie mocno kuśtykając i trzymając się za udo został zmieniony przez Janusza Gancarczyka.

W drugiej połowie kolejnych trzech zawodników nabawiło się urazów. Ostatecznie piłkarze z Lubina mecz kończyli w dziesiątkę po tym, jak gry nie był w stanie kontynuować Patryk Rachwał, a lubinianie dokonali już kompletu zmian. - Coś się stało z moim kolanem. Ból był na tyle duży, że nie mogłem już kontynuować gry - wyjaśniał pomocnik. Szkoleniowiec Zagłębia, Pavel Hapal na pomeczowej konferencji nie wiedział jeszcze, co dolega Abwo.

Także dwóch zawodników Śląska Wrocław mecz okupiło urazami. O ile Jarosław Fojut wytrzymał do końca, to plac gry zmuszony był przedwcześnie opuścić Mariusz Pawelec. - Ma problem z kolanem. Sędzia nie chciał wpuścił go na boisko, bo z kolana ciekła mu krew - opisywał uraz Fojuta masażysta Śląska. - Dostałem podeszwą prosto w kolano, więc nie był to taki ból jak zerwanie czegokolwiek, to było typowe stłuczenie - skomentował sam Fojut. Pawelec ma natomiast stłuczony mięsień. - Mamy problem z jedną lub dwoma kontuzjami. Jest przerwa, być może wyliżemy rany - podsumował Orest Lenczyk, trener wicemistrzów Polski.

W niedzielnych derbach Śląsk Wrocław wygrał w Lubinie z KGHM Zagłębie aż 5:1.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×