Czesław Jakołcewicz: Mecz z Piastem może być przełomem

W niedzielę Warta zagra u siebie z Piastem i wszyscy w Poznaniu liczą, że od tego spotkania rozpocznie się pogoń za czołówką. Trener Czesław Jakołcewicz nie ukrywa, że dotychczasowy dorobek jego zespołu jest daleki od ideału i trzeba go szybko zwiększyć.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

- Nie jest nam łatwo, szczególnie po ostatnich niezbyt udanych występach w lidze oraz odpadnięciu z Pucharu Polski. Czekamy jednak na niedzielny mecz z dużą niecierpliwością, bo wreszcie będziemy mieć atut własnego boiska. Ostatnio aż pięć razy z rzędu graliśmy na wyjazdach. Wyniki nie były idealne, ale mam poczucie, że ocena naszej gry nie jest do końca sprawiedliwa. Nie zawsze relacje w mediach pokrywały się z tym, co działo się na boisku. Dlatego zapraszam kibiców Warty, by przybyli do "ogródka" i zobaczyli na żywo co aktualnie prezentujemy. Myślę, że dopiero wówczas będzie można rzetelnie nas ocenić. Potyczkę z Piastem traktujemy niezwykle poważnie, zagramy przecież przed swoją publicznością. Bardzo chcemy wygrać, bo sytuacja w tabeli nikogo nie zadowala. Ja też spodziewałem się, że po czterech kolejkach będziemy mieć więcej niż pięć punktów - przyznał Czesław Jakołcewicz.

Niedzielny rywal poznaniaków znajduje się ostatnio w dobrej formie. Ma za sobą trzy zwycięstwa z rzędu. - Piast gra ciekawy futbol, co ma odzwierciedlenie w dorobku punktowym. Gliwiczanie przeszli też do kolejnej rundy Pucharu Polski, eliminując Bogdankę Łęczna. Można więc powiedzieć, że są na fali. My z kolei borykamy się z drobnymi problemami. Niektórzy zawodnicy mają urazy. Dotyczy to m. in. Rafała Kosznika i Bartosza Bereszyńskiego. Na szczęście kadra jest szeroka i mam duże pole manewru przy ustalaniu wyjściowego składu. Na pewno zrobimy wszystko, by zatrzeć niekorzystne wrażenie z poprzednich meczów. Mankamenty nie były tak duże jak niektórzy sądzą. Bez trudu potrafiliśmy wypracować przewagę w polu, w oczy rzucała się tylko ogromna nieskuteczność. Sytuacji może nie było multum, ale kilka zawsze udawało nam się stworzyć. Przy lepszych decyzjach poszczególnych piłkarzy wyniki mogłyby być dużo korzystniejsze. Zdaję sobie sprawę, że odpowiedzialność za taki stan rzeczy w głównej mierze spada na mnie. Nie zamierzam jednak usprawiedliwiać zawodników. Drużyna jest doświadczona, a remisuje spotkania, które powinna zdecydowanie wygrywać - dodał opiekun zielonych.

Jakołcewicz liczy, że pierwszy domowy mecz będzie przełomem da jego podopiecznych. - Zapewniam, że w niedzielę pokażemy taki futbol, jakiego oczekują nasi kibice. Do tej pory brakowało nam pojedynku u siebie, który pozwoliłby solidnie ruszyć w górę tabeli. "Ogródek" ma swoją specyfikę. Czujemy się tu dobrze, w przeciwieństwie do rywali. Ten fakt trzeba wykorzystać, bo jeśli zwyciężymy, to sądzę, że w kolejnych spotkaniach będzie nam dużo łatwiej.

Ostatnio sami zawodnicy Warty przyznawali, że drużyna gra nieco za wolno, dlatego w jej akcjach brakuje elementu zaskoczenia. Jakołcewicz także dostrzegł ten mankament. - Od pierwszego spotkania zwracamy uwagę na to, że pewne zagrania następują o tempo za późno. Cały czas pracujemy na treningach, by sprawniej operować piłką. To zdecydowanie przyspieszy naszą grę.

Aktualnie do liderującej Termaliki Bruk-Bet Nieciecza Warta traci pięć oczek. Czy to dużo? - Absolutnie nie, zwłaszcza że niebawem zagramy z tym przeciwnikiem u siebie. Termalica też będzie miała trudne wyjazdy i na pewno zgubi trochę punktów. My zresztą nie powinniśmy zastanawiać się nad tym jaki dorobek mają rywale, lecz przestać popełniać głupie błędy. Jeśli zaczniemy zwyciężać, to dywagacje na temat postawy przeciwników stracą sens - stwierdził Jakołcewicz.

Czy w składzie zielonych pojawi się wreszcie Michał Goliński? Szkoleniowiec wielokrotnie chwalił umiejętności tego zawodnika, ale do wyjściowej jedenastki w rozgrywkach ligowych jeszcze go nie desygnował. - Michał zaliczył 120-minutowy występ w meczu Pucharu Polski w Elblągu. Jestem zadowolony z tego co pokazał i rozważam wystawienie go w podstawowej jedenastce także w niedzielę. W dogrywce miał wprawdzie drobny uraz, jednak spisuje się coraz lepiej. Myślę, że wkrótce pomoże drużynie. Biorę pod uwagę wiele wariantów. Sporo zależy od tego, czy w niedzielę będę miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy. Zastanawiam się jaka taktyka będzie najlepsza na starcie z Piastem. Być może w składzie pojawią się zawodnicy nastawieni na grę techniczną, a być może trzeba będzie posłać do boju tych, którzy więcej walczą. Jest też opcja z dwoma napastnikami. Wtedy obok Krzysztofa Gajtkowskiego mógłby wystąpić Bartosz Bereszyński lub Piotr Reiss - zakończył Jakołcewicz.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×