Maciej Tataj: Wystartowaliśmy jak w marzeniach, choć z dozą farta
Wyborną skuteczność na początku sezonu prezentują piłkarze Dolcanu Ząbki, którzy po dwóch kolejkach mogą radować się z kompletu punktów. Dużą cegiełkę do zwycięstw dokłada powracający do I ligi Maciej Tataj, zdobywca decydującego gola w meczu z Flotą. - Ani dziś, ani za kilka tygodni nie zainteresuje mnie szczególnie klasyfikacja strzelców. Liczą się tylko kolejne wygrane zespołu - zapewnia.
Sebastian Szczytkowski
Podopieczni Roberta Podolińskiego ponownie dopisali na swoje konto trzy punkty po zwycięstwie 2:1 nad odmienioną Flotą Świnoujście. Ząbkowianie nie przeważali na boisku, ale wykazali się sporą konsekwencją i determinacją, gdy od 10. minuty musieli gonić wynik po trafieniu Krzysztofa Bodzionego. Starania Dolcanu zostały nagrodzone po przerwie, a drogę do siatki Wyspiarzy odnaleźli Piotr Kosiorowski i Maciej Tataj. - Z wielką radością wsiadamy do autokaru i wyruszamy w długą podróż do domów. Wywalczone w takich okolicznościach punkty muszą cieszyć i należy je cenić. Flota to już uznana ekipa, która otarła się w minionym sezonie o ekstraklasę. Potwierdziliśmy jednak, że potrafimy zwyciężać na tak trudnym terenie i tak samo jak wiosną rozstrzygnęliśmy losy spotkania w ostatnich minutach - nie ukrywał radości Tataj.
Decydującym o losach spotkania momentem mogła być akcja z 49. minuty, gdy do odbitej przez Macieja Humerskiego piłki dopadł niepilnowany napastnik Floty Christian Nnamani. Nigeryjczyk miał przed sobą tylko pustą bramkę, ale zamiast z pięciu metrów podwyższyć prowadzenie, wystrzelił futbolówkę wysoko ponad poprzeczkę. - Paradoksalnie uwierzyłem po tej sytuacji, że nie możemy przegrać tego meczu. Spodziewaliśmy się, że początek drugiej odsłony będzie ciężki, gdyż nastawiliśmy się na atak od samego początku. Flocie udało się dwukrotnie skontrować i rzeczywiście mieliśmy trochę farta, który też jest w piłce potrzebny. Warto jednak pamiętać, że w pierwszej połowie to nam zabrakło szczęścia i odnaleźliśmy je dopiero po powrocie z szatni - opowiadał po sobotniej wiktorii napastnik Dolcanu.